To było pokazanie nauczycielowi: "Nic nie robisz, więc marsz do pracy!" - mówi Agnieszka Świercz, nauczycielka polskiego. W jej szkole żaden uczeń nie korzysta z tzw. godzin czarnkowych.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami nauczyciele zobligowani są do dostępności dla uczniów i rodziców przez jedną godzinę w tygodniu. To tak zwane "godziny czarnkowe", nieformalnie nazwane tak od autora pomysłu. Obowiązują od września 2022 roku, bo jak wówczas tłumaczyło ministerstwo, chodziło o " zapewnienie wszystkim uczniom i rodzicom możliwość skorzystania z takiej formy wsparcia ze strony kadry pedagogicznej".
Jak po dwóch latach sprawdzają się w praktyce?
- To fikcja. Nikt u mnie na tej godzinie jeszcze nie był - mówi Ewa Kałuża, nauczycielka fizyki w liceum. - Co robię? Siedzę. Przeglądam papiery, drukuję kartkówki.
Wszystkie komentarze
Nauczyciele powinni być do dyspozycji uczniów, którzy chcą korzystać z pomocy.
Informacja jest na stronie szkoły, wystarczy zajrzeć