- Sygnały były niepokojące, ale nic nie wskazuje na to, aby coś zewnętrznego doprowadziło do śnięcia ryb w rzece Ner. Przyczyna była naturalna: brak tlenu - informuje Dagmara Zalewska, rzeczniczka wojewody.
W weekend strażacy wybrali z Neru w województwie łódzkim śnięte ryby w ilości blisko 300 kilogramów. Czy doszło do zanieczyszczenia rzeki? Aby to wyjaśnić, prokuratura wszczęła śledztwo. Ekspert alarmuje tymczasem, że obecny system monitoringu rzek w Polsce jest niewystarczający.
W niedzielę z Neru w woj. łódzkim wydobyto kolejne 70 kg martwych ryb. UMŁ zlecił pobranie próbek wody również z łódzkiego odcinka rzeki. Mają być zbadane niezwłocznie.
Kiedy Kamil Domagała zobaczył, że jeden z jego sąsiadów udostępnił w internecie zdjęcie martwych ryb w rzece Ner, natychmiast zaalarmował Wody Polskie. Był wieczór, 11 sierpnia. Służby wojewody o problemie powiadomiły opinię publiczną 13 sierpnia.
Na rzece Ner - w czterech miejscowościach województwa łódzkiego - znaleziono znaczną liczbę śniętych ryb.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.