Fundacja Gajusz alarmuje, że sytuacja kadrowa w ośrodku preadopcyjnym Tuli Luli jest coraz bardziej alarmująca. "Prawda jest taka, że opiekunowie ratują tym dzieciom świat. A za te pieniądze, z tą odpowiedzialnością, tylko święty chciałby pracować".
Karol, tak jak Auggie - bohater filmu "Cudowny chłopiec" - ma zniekształconą twarz. Rodzice zostawili go zaraz po porodzie. Gdy podrośnie, będzie musiał zmierzyć się z reakcją innych ludzi. Jak ma sobie z tym poradzić bez kochającej rodziny?
Kilka miesięcy zamieszania, alarmujące materiały w mediach i oto ośrodek predopcyjny Tuli Luli znów jest pełen dzieci. - Wierzę, że u nas jest im najlepiej - podkreśla Jolanta Kałużny, szefowa ośrodka
- Mam nadzieję, że łóżeczka się zapełnią - mówi Tisa Żawrocka z Fundacji Gajusz. - Mam nadzieję, że zostaną puste - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. To pozorna niezgoda. Obie panie chcą, żeby porzucone dzieci trafiały do najlepszego miejsca i obie mają nadzieję, że tych dzieci będzie jak najmniej.
Wczoraj płakali w Tuli Luli i w szpitalu Madurowicza, gdy okazało się, że Jaś, wcześniak z problemami zdrowotnymi, trafi do domu małego dziecka. Dziś ma być uroczyście ogłoszone porozumienie ośrodka preadopcyjnego z miastem. - Mam nadzieję, że Jaś był ostatni - mówi Tisa Żawrocka z fundacji Gajusz, założyciela Tuli Luli
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.