- Zgłaszają się nawet ludzie, którzy chcą zaoferować swoje domy i mieszkania - mówi o odzewie na apel o pomoc dla powodzian eurodeputowany Dariusz Joński. Sprawdzamy gdzie i jak można pomagać.
- Od kiedy zamontowali tę bramę, bez klucza się tutaj nie dostaniesz. Najbardziej się boję, że umrę, bo nikt nie przyjdzie mi z pomocą. Nawet pogotowie nie może teraz tu wejść - opowiada Paweł Granas, mieszkaniec kamienicy w Łodzi.
II Pabianicki Charytatywny Bieg i Marsz Nordic Walking "CORIN Onko-Run" odbędzie się dla trzyipółletniej dziewczynki, która cierpi na rzadką chorobę genetyczną - zespół Retta.
- Przerasta mnie wizja zamknięcia hostelu. Czuję, że mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Inni widzą poprawę, ale sam widzę przede wszystkim, ile mi zostało. Jeżeli zamkną hostel, stracę całą pomoc, której potrzebuję. Staram się o tym nie myśleć - mówi Kacper.
Centrum Praw Kobiet w Łodzi już nie istnieje. Ale jest miejsce, gdzie kobiety znajdą fachową pomoc. Pierwsza skorzystała z niej matka z dwójką maleńkich dzieci, która uciekła od przemocowego męża
Przez lata łodzianki z problemami - ofiary przemocy, w trakcie trudnych rozwodów, z problemami ekonomicznymi - pomocy szukały w Centrum Praw Kobiet. To miejsce przestało istnieć.
W czasie 32. Finału WOŚP w Łodzi będzie się dużo działo. Na zwycięzców aukcji czeka m.in. spotkanie z Rojkiem, posada dyrektora Manufaktury, noc w Aquaparku oraz latanie śmigłowcem.
Kiedyś, gdy Oskar miał atak, mama kładła się na nim, żeby własnym ciałem powstrzymać go przed zadawaniem sobie bólu. Dziś syn jest większy i cięższy. - I mogę już tylko czekać - mówi.
219 osób do 18. roku życia w województwie łódzkim próbowało w ubiegłym roku popełnić samobójstwo. Psycholożka: - Najlepsze, co możemy zrobić dla swojego dziecka, to rozmawiać, być i pytać. No i nie cisnąć.
Nie odpowiadają telefony, siedziba zamknięta na głucho. - Tak mi żal tych kobiet. Niektóre płakały, gdy słyszały, że my już nie możemy pomóc - mówi niedawna koordynator Centrum Praw Kobiet w Łodzi.
- Cała nasza branża ucierpiała i to dotkliwie - mówi Karol Kudra, prezes Polskiej Grupy Producentów Obuwia. - Nie jesteśmy w stanie konkurować z tanim obuwiem niskiej jakości z importu, np. z Chin. Potrzebujemy pomocy państwa.
W Łodzi organizowana jest wielka zbiórka, aby ratować chłopca. W czwartek, 11 stycznia, odbędzie się koncert w Tubajce w parku Źródliska.
- Zadzwonił człowiek z Elbląga i mówi: pan się na pewno do czegoś nada. Stary inżynier to skarb, który trzeba szanować - mówi pan Andrzej. Ostatnio odbiera dużo telefonów.
Darczyńcy okazali duże serce. Choinka Darczyńców "Gazety Wyborczej" w Łodzi udała się dzięki temu nadzwyczajnie. Będziemy mogli pomóc niezwykłym ludziom.
Pan Andrzej ma 70 lat. Ma emeryturę, ale niską. Nie ma mieszkania, chciałby coś wynająć. - Starsi ludzie mają naprawdę trudniej - mówią łódzcy społecznicy. I apelują o pomoc.
Choinka Darczyńców. - Ani tej rodziny, a przede wszystkim żony, żony bym nie zmienił. Jest najlepsza. Razem jesteśmy silni - mówi pan Andrzej. Razem z żoną, Alicją, przyjął pod swój dach 16 dzieci, których nikt nie chciał - oni kochają.
- Nie wierzę, że są Ukraińcy, którzy nie są wdzięczni za otrzymaną pomoc. Co niby mają mówić mężczyźni, którzy wysłali do Polski swoje żony i dzieci? - mówi Ołeksandra z Melitopola.
Chcemy stworzyć bezpieczną przestrzeń dla rodziców, by mogli opowiedzieć, co czują, z jakimi problemami borykają się każdego dnia - mówią przedstawiciele fundacji, która ma siedzibę w Porcie Łódź.
Państwo Łukasikowie czekają na lokal od miasta już osiem lat. Na razie żyją w zagrzybionym i zatęchłym mieszkaniu. Wkrótce jednak może się to zmienić.
U Jakuba Chojnackiego zdiagnozowano guza mózgu. Po jego częściowym usunięciu mężczyzna wymaga rehabilitacji, a na to potrzebne są pieniądze.
Z dziećmi dzieje się coś bardzo złego. Nigdy nie potrzebowały pomocy tak bardzo jak teraz - mówi Tisa Żawrocka-Kwiatkowska z Fundacji "Gajusz". - Zmagają się z potężnymi traumami, ale przerastają je także codzienne problemy i wyzwania.
Pomoc dla Ukrainy. Po bombardowaniach rosyjskich wielu Ukraińców żyje w zimnie i deszczu. Z pomocą ruszyli Polacy. Jeżdżą po kraju i zbierają okna. - Chłopaki właśnie pakują palety. Wysyłamy je do Kijowa - mówi prezeska Fundacji BRDA Zofia Jaworowska.
Jeżeli pomoc nie nadejdzie na czas, serce Wojtusia będzie zwalniać, a w końcu się zatrzyma. - Poruszymy niebo i ziemię, żeby uratować syna - mówi Rafał Sadowski, tata chłopca.
- Najczęściej wystawiamy recepty na nadciśnienie, insulinę, antybiotyki. Wiele osób potrzebuje leków psychiatrycznych, ponieważ ich stan pogorszył się pod wpływem wojennej traumy - mówi dr Olha. Ta pomoc jest bardzo potrzebna.
Robert, przedsiębiorca, jest wolontariuszem w Domu w Łodzi od dwóch lat. Pomaga w opiece nad chorymi dziećmi. - Daje mi to niesamowitą frajdę, że mogę dać coś od siebie.
Piotr Świątek już szósty raz wykonał buty z logo Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W czasie finału będzie je nosił Jurek Owsiak, a za rok zostaną zlicytowane. Oczywiście na rzecz WOŚP.
Tomasz Szcześniewski przemierzył całą Polskę, żeby zebrać pieniądze na leczenie chorej na SMA córki Zosi. Zebrał 10 mln zł. Teraz chce pomóc małemu Leonowi.
- Cieszyliśmy się, że uratujemy hostel. Opłaciliśmy zaległe rachunki. Podpisaliśmy na nowo zerwaną umowę. Uruchomiliśmy gaz. Wtedy dopadł nas kolejny kryzys - mówi Mariusz Ławnik, jeden z założycieli hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+ w Łodzi.
Nie był bezdomny, miał pracę. Ale tego dnia nie było go stać nawet na bułkę. Poprosił, bym kupiła mu coś do jedzenia. Cokolwiek, bo od wielu godzin nic nie jadł.
Marcin Józefaciuk, wicedyrektor szkoły w Łodzi, w ubiegłym roku ustanowił rekord Guinnessa w biegu na bieżni, żeby zebrać pieniądze dla WOŚP. Teraz pobiegnie po kolejny rekord, aby pomóc potrzebującym.
Przemek Ledzian od lat stara się pomagać innym, ale też sam potrzebuje pomocy. W poniedziałek 9 stycznia w kawiarni Muzeum Pałac Herbsta na Księżym Młynie odbędzie się koncert charytatywny. Wejście bezpłatne, ale będzie można wrzucić datek do puszki albo wziąć udział w jednej z licytacji.
Dwie osoby zaginione. Jednej poszukiwano w trzech miastach, o drugiej nikt nawet nie wiedział. W obu przypadkach życie uratowała ludzka empatia. Policja dziękuje za pomoc.
Kryzys sprawił, że hostel interwencyjny dla osób LGBT+ w Łodzi był bliski zamknięcia. Jego założyciele poprosili o pomoc. Choć zbiórka wciąż trwa, wszystko wskazuje na to, że miejsce przetrwa. Rekordowa jednorazowa wpłata to 10 tys. zł.
- Spotkało nas wiele dobra. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyliśmy - mówi Renata Zalewska, mama zastępcza. Historia jej rodziny poruszyła serca.
Nowa lodówka społeczna w Łodzi znajduje się przy ul. Grota-Roweckiego 30 na Dąbrowie.
Zanim 24-letnia Wiola wsiadła w tamten październikowy poranek do samochodu, miała masę planów: była zakochana, lubiła swoją pracę, a całkiem niedawno dowiedziała się, że zostanie mamą. W jednej chwili wszystko stanęło na głowie.
Mieszkanie państwa Matuszewskich na łódzkim Olechowie jest doszczętnie zniszczone. W pokoju, gdzie stała choinka, zostało gruzowisko tynku stopionego ze sprzętami, które tam stały. Nie ma mebli ani podłóg.
"Pożar. Koniec wszystkiego. Dobrze, że nie jestem sama..." - napisała Aneta na Facebooku. Z narzeczonym Grzegorzem stracili cały dobytek. Ale nie poddali się, tydzień później wzięli ślub. Pomogli życzliwi łodzianie.
To był niezapomniany dzień dla podopiecznych fundacji Krwinka. Dzieci spotkały się z piłkarzami Widzewa, którzy przebrali się za postaci z bajek.
Do hostelu interwencyjnego w Łodzi zgłaszają się osoby LGBT+ z całej Polski. Wszechogarniająca drożyzna sprawia jednak, że grozi mu zamknięcie. 8,5 tys. zł za prąd czy 12 tys. zł za gaz trzeba zapłacić w grudniu, ale żeby hostel przetrwał, potrzeba minimum 100 tys. zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.