Asia ma pięć lat. Nie widzi, ale słyszy, czuje, rozumie. Dopiero po dłuższym czasie odkryłam, co lubi. Przynoszę jej nagrania Majki Jeżowskiej. Gdy tylko usłyszy pierwsze dźwięki, uśmiecha się. Wie, że to ja
Znaleźć rodzinę zastępczą dla dziecka nie jest łatwo. A jeśli to dziecko jest bardzo chore, potrzeba wiele szczęścia. Już się wydawało, że Natalce się udało. Ale trzeba zaczynać od początku.
Z dziećmi dzieje się coś bardzo złego. Nigdy nie potrzebowały pomocy tak bardzo jak teraz - mówi Tisa Żawrocka-Kwiatkowska z Fundacji "Gajusz". - Zmagają się z potężnymi traumami, ale przerastają je także codzienne problemy i wyzwania.
Obie podczas badania prenatalnego usłyszały diagnozę: płód bez mózgu i pokrywy czaszki. - Nawet przez chwilę nie przyszło mi przez myśl, by zabić dziecko - mówi Ewelina. Joanna: - Czułam się jak chodząca trumna.
Fundacja Gajusz od ponad dwóch dekad pomaga nieuleczalnie i przewlekle chorym dzieciom oraz ich rodzinom. Właśnie została wyróżniona "katolickim Noblem".
"Na intensywnej terapii, żeby ratować życie, godzinami biegamy po oddziale. O chodzeniu nie ma mowy. Widziałam śmierci najmniejszych okruszków i młodych ludzi, ukształtowanych, pełnych marzeń" - pielęgniarki Fundacji "Gajusz" o swojej pracy.
Żeby autyzm nie oznaczał samotności i wykluczenia. Żeby dzieciństwo było pełne uśmiechu i rodzinnego ciepła. Po to powstają fundacje. Można im przekazać 1 procent podatku
Wojna na Ukrainie. 4-letnia Marija na Ukrainie była pod opieką hospicjum. Teraz jest pacjentką hospicjum domowego Fundacji Gajusz. Dziewczynka na granicy polsko-ukraińskiej spędziła 18 godzin. - Małe serduszko waliło jak oszalałe. Najprawdopodobniej odbierała niczym antenka emocje tłumu oraz płacz innych dzieci - opowiada prezeska Gajusza.
Wojna na Ukrainie. Według informacji fundacji Gajusz, w Charkowie dzieci z oddziałów onkologicznych siedzą w schronach bez chemii i leków. Prawie 200 dzieci z hospicjum jest bezbronnych. Zbombardowano domy dziecka w Odessie i Charkowie. Potrzebna pilna pomoc!
"Cwel", "pazerniak", "patologia" - piszą do chorego na polineuropatię Przemka, choć on o pieniądze dla siebie nigdy nie poprosił.
- W naszym przypadku redukcja działania o 10 proc. oznaczałaby tragedię setki rodzin i sto chorych dzieci bez pomocy - mówi Aleksandra Marciniak z Fundacji Gajusz zapytana o niebezpieczeństwo, jakie dla działalności fundacji stwarza "Polski ład". A to tylko jedna z fundacji, które nowe rozwiązania podatkowe wprowadzają w problemy.
Nazywane są ciociami, ale dla dzieci często są bardziej mamami. Uczą je miłości, dotyku, zaufania, dają poczucie bezpieczeństwa i pewność, że są kochane. A kiedy trzeba, trzymają za rękę przy odchodzeniu.
Dla nich nadchodzące święta będą inne niż wszystkie. 14-letni Olek stracił właśnie wzrok, więc prosi św. Mikołaja o gry planszowe dla niewidomych. Mamie 7-letniej Mai odebrano prawa rodzicielskie, ale dziewczynka w liście prosi o prezent także dla niej. Fundacja Gajusz szuka darczyńców dla pół tysiąca dzieci, które znalazły się w tragicznej sytuacji życiowej.
Ośmiomiesięczny chłopiec ma za sobą cztery ciężkie operacje i walkę o życie. - Dość tego. Teraz czas, żeby był szczęśliwy! - mówią medycy z ICZMP w Łodzi. I szukają dla Marcinka rodziny
Fundacja Gajusz. Kilkumiesięczna Jagoda była chora i opuszczona przez rodziców. Znalazła się para, która chciała otoczyć ją miłością, ale pojawił się problem natury biurokratycznej.
Związana z firmą farmaceutyczną Aflofarm Fundacja My Kochamy Pabianice po raz kolejny organizuje akcję charytatywną. Tym razem będzie to obiad w towarzystwie byłego prezydenta Lecha Wałęsy i aukcja dzieł sztuki. Zebrane środki trafią na konto łódzkiej Fundacji Gajusz.
Dach budynku hospicjum dla dzieci Fundacji Gajusz po poprzedniej zimie i opadach śniegu potrzebuje pilnej przebudowy, dlatego organizowana jest zbiórka pieniędzy. Do zebrania - 455 tys. zł.
- Nie byłoby nas, gdyby nie ludzie dobrej woli - mówią w fundacji Gajusz. NFZ pokrywa tylko ok. połowy kosztów prowadzenia jej hospicjów. W Dzień Dziecka "Wyborcza" przekaże dochód z reklamy Toyoty Motor Poland na rzecz nieuleczalnie chorych dzieci.
- My, matki, które pochowałyśmy własne dzieci, po prostu uczymy się z tym żyć. Czujemy się jak aktorki na scenie. Udajemy, że wszystko jest w porządku - mówi Kinga Trzaskowska-Gawęda, mama Daniela.
Fundacja Gajusz alarmuje, że sytuacja kadrowa w ośrodku preadopcyjnym Tuli Luli jest coraz bardziej alarmująca. "Prawda jest taka, że opiekunowie ratują tym dzieciom świat. A za te pieniądze, z tą odpowiedzialnością, tylko święty chciałby pracować".
Jak wyglądałby świat, gdyby nie było fundacji? Lepiej, abyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonać. Przedstawiciele czterech łódzkich fundacji opowiedzieli nam, jak ważne jest wsparcie z 1 procentu. Zapraszamy do obejrzenia dyskusji.
Nie ma co udawać, że pieniądze są nieważne. Są bardzo istotne, bo dzięki nim można pomagać. Można wspierać tych, którzy sami nie dają rady. Dać szansę w walce z chorobą. Zapewnić poczucie bezpieczeństwa i pomoc.
Kalinka żyła tylko kilka chwil. Jej mama napisała o swoim porodzie tak: "Ta noc jest bardziej świętem niż horrorem, nie wierzyłam, że to możliwe. Chyba nikt, kto nie odda dziecka śmierci, nie wie, jak to jest, czy da radę".
Dziecko napisało, że najbardziej marzy o dostaniu szamponu i pasty do zębów. To, niestety, nie był jedyny taki list - opowiada Przemysław Padechowicz, prezes fundacji Moje Drzewko Pomarańczowe.
Od początku grudnia firmy i instytucje z Łódzkiego wykupywały bombkę, którą my "zawieszaliśmy" na świątecznym drzewku drukowanym w "Wyborczej". Pieniądze zostaną przekazane na terapię dzieci po traumach w Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie - Cukinia prowadzonym przez fundację Gajusz.
W DPS przy ul. Przybyszewskiego koronawirusa wykryto u ponad 300 osób, a od początku pandemii zmarło 28 chorych. Ale sytuacja jest już opanowana. O ostrożnym optymizmie mówią też w hospicjum dla dzieci Fundacji Gajusz
Anastasia przytula dziewczynkę i śpiewa jej kołysankę. Pierwszy i być może może ostatni raz w życiu. Zanim wyjedzie, zrzeknie się opieki nad swoim dzieckiem.
Hospicjum Fundacji Gajusz działa w stanie alertu. Dwoje opiekunów i troje nieuleczalnie chorych dzieci ma COVID-19. - Nie oszukujmy się, sytuacja jest dynamiczna. We wtorek, 8 grudnia, będziemy robić kolejne testy. Żyjemy w napięciu - mówią w Gajuszu.
Emil się nigdy nie skarżył, nawet jak bardzo go bolało. Najwyraźniej pamiętał czas, gdy nie było z nim jeszcze Edyty, Marcina i Joachima. Lekarz powiedział, że wpuści ich dopiero, gdy chłopiec będzie umierał. Emil odszedł kilkanaście minut po ich wyjściu.
- To się może wydawać nierealne, że obydwoje z żoną pracujemy, nie pijemy, nie chodzimy brudni, śmierdzący, a jesteśmy bezdomni - mówił Tomek w sierpniu zeszłego roku, kiedy po raz pierwszy napisaliśmy o jego rodzinie. Po latach walki o zdrowie dzieci i własne mieszkanie byli już o krok od wyjścia z bezdomności. Ale zdarzyła się tragedia.
Tydzień temu zmarła kilkuletnia dziewczynka. Jej rodzice postanowili przekazać pieniądze na dom dla dzieci w najtrudniejszej sytuacji - bitych, wykorzystywanych, z traumami - który ma powstać w Łodzi.
Operacja miała trwać dwie godziny. Skończyło się na dziewięciu. Po tym Jagienka była w stanie krytycznym. "W pewnym momencie wszystkie parametry zaczęły gwałtownie spadać. Myśleliśmy, że to już koniec."
Rodzice adopcyjni poinformowali sąd, że już nie chcą Małgosi, bo to "diabeł wcielony". Dziewczynka prosiła o ostatnią szansę, ale nie chcieli jej już nawet zobaczyć.
Karol, tak jak Auggie - bohater filmu "Cudowny chłopiec" - ma zniekształconą twarz. Rodzice zostawili go zaraz po porodzie. Gdy podrośnie, będzie musiał zmierzyć się z reakcją innych ludzi. Jak ma sobie z tym poradzić bez kochającej rodziny?
To młody szatyn średniego wzrostu. Miał brodę. Ręce miał pobrudzone farbą. - Pomóżcie go znaleźć! Chcę wierzyć, że gdyby wiedział, jaką krzywdę robi cierpiącym dzieciom, nie ukradłby puszki - mówi lekarka z hospicjum Fundacji Gajusz
Julek jest chory na raka. Jego mama siedzi w więzieniu, bo niedługo po oddaniu chłopca próbowała zabić swoje drugie dziecko - Marysię. Dzieci chore, starsze, z problemami mają małą szansę na adopcję czy rodzinę zastępczą.
Kiedy rodzice ciężko chorego Kuby myśleli, że ich życie nie może być trudniejsze, świat się zmienił w ciągu kilku dni. Wszystko przez epidemię koronawirusa.
Rodzice, którzy chcą być przy dzieciach, muszą zamieszkać w hospicjum. - Nie ma jeżdżenia do domu, do pracy. Musimy chronić bezbronne dzieci - mówi Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, prezeska fundacji Gajusz. W hospicjum dla dorosłych marzą o odzieży ochronnej
Dla podatnika to tak niewiele - odrobina namysłu i szybki wybór. Dzięki 1 procentowi z podatku można zrobić tak wiele dobrego. Są w Łodzi organizacje, które dzięki temu wspierają i uszczęśliwiają tysiące ludzi. A także zwierzęta.
- Każda mama wymaga specjalnego traktowania, ale ta, która straciła dziecko, potrzebuje wyjątkowego spokoju i empatii - mówią w szpitalu Rydygiera. I pokazują pokój pożegnań - pierwszy taki w województwie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.