Jedni powiedzą, że przechodzi do historii, inni, że trafia na jej śmietnik. W każdym razie pomnik Bojowników o Wyzwolenie Społeczne i Narodowe w Pabianicach nie doczeka 54. urodzin. Jest właśnie w trakcie wyburzania. Słyszymy, że pabianicka Lewica przez pięć lat starała się zapobiec takiemu scenariuszowi.
Dekomunizacja w Łodzi. Po dwóch latach od uznania, że prof. Natalia Gąsiorowska, która patronowała jednej ze szkół ponadgimnazjalnych w Łodzi, propagowała komunizm, Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że do takiej decyzji nie było podstaw. Spór w tej sprawie toczył się między wojewodą łódzkim a UMŁ.
Tablica upamiętniająca Józefa Strzelczyka zniknęła z budynku, w którym znajdowały się kiedyś zakłady jego imienia. Została usunięta w ramach ustawy dekomunizacyjnej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że dekomunizacja Zespołu Szkół Ekonomii i Usług była błędem. Patronka szkoły, wbrew opinii wojewody łódzkiego, nie propagowała systemu totalitarnego.
Zdaniem wojewody i radnych PiS Natalia Gąsiorowska nie może być patronką łódzkiej szkoły, bo sympatyzowała z Komunistyczną Partią Polski. W jej obronie stanęli radni PO, Nowoczesnej oraz SLD. I podobnie jak w przypadku placu Lecha Kaczyńskiego zaskarżą decyzję wojewody do sądu.
Pomnik Bojowników o Wyzwolenie Społeczne i Narodowe w Pabianicach kończy 50 lat. Odsłonięto go 14 grudnia 1968. Okazja była szczególna. 20-lecie PZPR. Wówczas określany był jako "pomnik - symbol trudu i walki najlepszych synów miasta".
Po zaciętej i wciąż niezakończonej batalii o nazwy łódzkich ulic i placu, przyszła pora na dekomunizację pomników i tablic pamiątkowych. Ale nie tylko. Nowych patronów będzie musiało wybrać kilka łódzkich szkół.
ZDiT wymienił tabliczki z nazwami dekomunizowanych ulic. Plac Zwycięstwa jest już placem Lecha Kaczyńskiego.
Środowa sesja rady miejskiej znowu upłynęła pod znakiem kłótni o dekomunizowane nazwy ulic. Zamiast szybkiej wymiany merytorycznych argumentów na temat trzech uchwał wywiązała się polityczna przepychanka.
Podczas najbliżej sesji rady miejskiej pod głosowanie zostaną poddane trzy uchwały związane z dekomunizacją. Jedna z nich dotyczy zaskarżenia do sądu administracyjnego unieważnienia uchwały dot. pl. Zwycięstwa.
Dwunastu z trzynastu mieszkańców dawnej ul. Salomona Jaszuńskiego nie chciało zmiany nazwy. Jak wynika z listu, który skierował do nich wojewoda Rau, on też nie chciał dekomunizować Jaszuńskiego. Ale musiał.
Wojewoda Zbigniew Rau unieważnił decyzję Rady Miejskiej w Łodzi przywracającą placowi Zwycięstwa jego nazwę. I znów dał mu patrona Lecha Kaczyńskiego.
Wojewoda łódzki Zbigniew Rau opublikował w dzienniku urzędowym uchwałę rady miejskiej dotyczącą zmiany nazwy pl. Lecha Kaczyńskiego na pl. Zwycięstwa. To powinno zamknąć problem nazwy tego miejsca. Ale tak się nie stało.
Wprawdzie od ubiegłego piątku znowu, dzięki decyzji Rady Miejskiej, obowiązuje dotychczasowa nazwa placu Zwycięstwa, ale radość jest połowiczna, bo co będzie, jeśli wojewoda nie opublikuje uchwały, tym samym unieważniając ją?
- Uważam, że obecnie w mieście jest zdecydowanie więcej problemów, które trzeba rozwiązać i kosztów, które trzeba ponieść niż wymiana tabliczek przy ulicach - mówi Piotr Apel, poseł Kukiz'15. I nawołuje wojewodę do zmiany decyzji.
Mieszkańcy ul. Iry Aldridge'a nie wiedzą, jak przeczytać własny adres. Boją się, że jak zadzwonią po pogotowie, lekarz do nich nie trafi. Podczas konsultacji społecznych ws. dekomunizowanych ulic podobnych obaw padło wiele.
Na pierwszym spotkaniu ws. dekomunizacji nazw ulic mieszkańcy skarżyli się na zmuszanie ich do ponoszenia kosztów ustawy, niepraktyczność nowych nazw czy odzieranie ich z historii. We wtorek druga odsłona konsultacji w tej sprawie.
Fundacja Łódzki Szlak Kobiet skierowała do przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi list w sprawie dekomunizacji łódzkich ulic. W obronę biorą "zdekomunizowaną" ul. Batalionu Platerówek.
Pierwsza sesja rady miejskiej w 2018 r. miała burzliwy przebieg. Chociaż debatowano tylko nad jedną uchwałą, zajęło to trzy godziny. Finalnie pl. Lecha Kaczyńskiego znów jest pl. Zwycięstwa.
W związku z ustawą dekomunizacyjną od 1 stycznia 11 przystanków komunikacji miejskiej musiało zmienić nazwy. Komunikaty w autobusach zmieniły się szybciej niż tabliczki na dekomunizowanych ulicach.
Dwa lata patronował niewielkiej ulicy w podłódzkiej miejscowości, by teraz znaleźć się w gronie powiązanych z dyktaturą komunistyczną.
Zamiast upamiętniać zwycięstwo nad faszyzmem hitlerowskim, nazwa placu Zwycięstwa ma przypominać o zwycięstwie Polaków w wojnie polsko-bolszewickiej. W piątek rada miejska ma głosować nad uchwałą zmieniającą nazwę placu.
Chociaż od 1 stycznia pl. Zwycięstwa będzie się nazywać pl. Lecha Kaczyńskiego, nie wiadomo, jak długo nazwa się utrzyma. Zadecyduje o tym sąd. Radni podjęli decyzję o zaskarżeniu zarządzenia zastępczego wojewody.
Najbliższa sesja Rady Miejskiej w Łodzi odbędzie się 27 grudnia. Chociaż jej głównym tematem jest przyszłoroczny budżet miasta, radni zadecydują też, co dalej w sprawie "dekomunizacji" pl. Zwycięstwa.
Mieszkańcy ul. Jaszuńskiego wystosowali pismo do władz miasta i województwa o pozostawienie nazwy dotychczasowego patrona. Ich zdaniem zmianę wprowadzono bez poszanowania dla samorządności, ale przede wszystkim bez szacunku dla mieszkańców.
Kiedy umilkły głosy oburzenia, że w Łodzi honoruje się "symbol polskiego antysemityzmu", zagrzmiało w skrajnej prawicy. Narodowcy będą domagać się przywrócenia ul. Kazimierza Kowalskiego. Ale jak cofnąć zmianę, której nie było?
Nie milkną echa ubiegłotygodniowej decyzji wojewody Zbigniewa Raua, który na mocy zarządzenia zastępczego zmienił nazwy 27 ulicom i placom w Łodzi. Tym razem głos w sprawie zabrała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Dzień po tym jak tabliczki z nazwą pl. Zwycięstwa powinny zostać zastąpione tymi z nazwą pl. Lecha Kaczyńskiego rozpoczną się konsultacje społeczne. Żeby to łodzianie podjęli decyzję, kogo lub co chcą upamiętniać.
Biuro prasowe wojewody łódzkiego poinformowało, że urzędnicy popełnili błąd w weryfikacji życiorysu Kazimierza Kowalskiego. Wojewoda wycofał się z decyzji o nadaniu imienia Kowalskiego jednej z łódzkich ulic
IPN nie kwestionował nazwy pl. Zwycięstwa jako szerzącej idee komunizmu. Tak wynika z korespondencji między wiceprezydentem Krzysztofem Piątkowskim a Dariuszem Rogutem, szefem łódzkiego IPN.
Czy zwycięstwo naprawdę wymaga dekomunizacji, czy to po prostu kolejna próba nazwania ważnego punktu w mieście imieniem Lecha Kaczyńskiego? SLD ma własny pomysł na nazwę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.