- Nie jest to dla mnie przyjemny wyrok do wydania - mówi sędzia Bartosz Lewandowski z Sądu rejonowego dla Łodzi-Widzewa. - Działała pani w naiwny sposób, nie mogę pani ochronić. Oceniam, że reakcja banku była prawidłowa.
- Zadzwonił do mnie mężczyzna, który polecił inwestycję w bitcoiny. Miałam na niej zarobić - zeznała przed sądem pani Teresa, emerytka z Łodzi, która straciła w sumie 100 tys. zł. - Kompletnie uśpił moją czujność, na wszystko się zgadzałam.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.