Od kwietnia pacjenci kardiologiczni, którzy wymagają pilnego leczenia, nie będą już - jak teraz - czekać na lekarza miesiącami albo płacić ciężkie pieniądze za prywatną wizytę. Na wizytę lub zabieg poczekają nie dłużej niż 30 dni.
Pacjent z problemami sercowymi jest diagnozowany przez lekarza rodzinnego, a do kardiologa trafia najpóźniej w ciągu miesiąca. Później leczenie kontynuuje lekarz POZ, a kardiolog pełni rolę konsultanta. Ma być szybciej i lepiej.
Jednego dnia na zwolnienia lekarskie poszło czterech kardiochirurgów z Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. To dwie trzecie składu. - Trzy tygodnie czekałam na operację serca córeczki. Odesłali mnie do Poznania - mówi mama 14-miesięcznej Karolinki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.