- Czułem się tak, jakbym był przedmiotem, nie człowiekiem - o swojej pracy w gastronomii opowiada Wiktor Chimiak, łodzianin.
- Z gastronomii poodchodzili kelnerzy z 20-letnim stażem, którzy się czują wypaleni, a młodzi nie są skorzy do pracy - mówi pan Sebastian, właściciel restauracji i sali weselnej. Gdzie czeka praca w Łodzi?
- To niedoceniany zawód, jak wszystkie, za którymi nie idzie prestiż stanowiska. Nie potrzebuję słyszeć, jaka to ważna praca, ale chciałabym, żeby w końcu przestano nas traktować jak obiekt seksualny - mówi jedna z łódzkich kelnerek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.