- Nie dość, że jest to obrzydliwe, to jeszcze niebezpieczne dla zdrowia. A wydawało się, że po pandemii koronawirusa ludzie będą mądrzejsi - mówi klientka łódzkiego dyskontu na Widzewie. Za każdym razem, gdy robi zakupy, widzi ludzi dotykających pieczywo gołą ręką.
Choć chleb rozchodzi się na pniu, właścicielka piekarni nie może spać spokojnie. - Nie jestem z tych, co narzekają, ale naprawdę jest ciężko - mówi Grażyna Pawłowska.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.