- Łódź ma wielkie festiwale, ale oddolna kultura miasta się rozpada. Pytanie brzmi: czy to jest miasto do życia, czy tylko do odwiedzania? - pyta Dariusz Pietraszewski, współwłaściciel Ignorantki.
Nowe restauracje, nowe puby i nowy klub w Łodzi. A skoro zbliżają się wakacje, to powstaje pytanie - gdzie pójść, gdzie się zabawić, albo po prostu rozluźnić.
Żeby wejść do środka, kolega puszcza właścicielowi sygnał telefonem. Ten otwiera drzwi, ale nie od frontu kamienicy. Wpuszcza nas przez... prywatne mieszkanie. Tak radzą sobie restauracje i puby z rządowymi obostrzeniami w czasie epidemii koronawirusa.
"Płacimy za zezwolenie na sprzedaż alkoholu, choć przez decyzję rządu, nie mogliśmy z niego korzystać" - mówi właściciel łódzkiej restauracji. Czy "tarcza antykryzysowa 4.0." to zmieni?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.