- Kolejny dzień odbieram telefony z różnych województw z prośbą, by przyjąć chorych z koronawirusem na respirator. I odmawiam, bo nie ma jak - alarmuje łódzki lekarz. - Łóżka zwalniają się, gdy wypisujemy ozdrowieńca. Albo gdy ktoś umiera.
W jednoimiennym szpitalu zakaźnym oceniają, że około 30 procent chorych wcale nie musiało trafić właśnie do tej placówki. Ale trafiło. Powód? Strach i brak refleksji.
512 nowych zakażeń i 12 osób zmarłych - to smutny bilans ostatniej doby w Polsce. W Łodzi zakażenia wykryto u 30 osób, a dwie zmarły przez COVID-19 w szpitalach
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.