- To co się dzieje w polskiej edukacji to dramat. Nie chcemy rozmawiać już tylko z rodzicami, ponieważ coraz więcej rodziców doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje - podkreśla Katarzyna Bekier z pabianickiego ZNP.
"Rodzicu, czy chcesz żeby twoje dziecko było dobrze wykształcone? A wiesz, że w województwie łódzkim brakuje 523 nauczycieli?" - billboardy z podobnymi hasłami już wkrótce będzie można zobaczyć na łódzkich ulicach. To element akcji protestacyjnej ZNP.
Powiat radomszczański, żeby utrzymać szkoły po reformie edukacji, wziął kredyt. Kolejnego już nie dostanie, a w przyszłorocznym budżecie brakuje 9 mln zł na edukację. To niejedyny powiat, który ma problem z utrzymaniem szkół.
- Jak w firmie sekretarka jest uprzejma i uczynna, to dokłada się jej coraz więcej obowiązków. Gdy już nie daje rady, to mówi się, że jest np. nerwowa. Tak samo jest w wypadku nauczycieli - mówi Dariusz Chętkowski, polonista z XXI LO w Łodzi.
Protest nauczycieli. Dopiero za tydzień nauczyciele zaczną protest włoski w szkołach. Będą wykonywać tylko to, co muszą. Odpadają więc wycieczki szkolne czy koła zainteresowań dla uczniów.
Ministerstwo Edukacji przekazało gminom pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, ale w wielu przypadkach znacznie mniej, niż potrzeba. Nie będzie półkolonii, dodatkowych zajęć czy stypendiów - ostrzegają samorządowcy.
W poniedziałek władze ZNP ostatecznie mają podjąć decyzję, czy we wrześniu ponownie przeprowadzić w szkołach referendum. Miałoby to otworzyć drogę do wznowienia strajku.
Prawie 15 mln zł stracili łódzcy nauczyciele, którzy protestowali w kwietniu. By zrekompensować im mniejsze pensje, dyrektorzy szkół będą wypłacać im większe dodatki motywacyjne. Pierwsze wypłaty nauczyciele mają dostać jeszcze w maju.
W części łódzkich liceów i techników maturzystów musieli klasyfikować dyrektorzy szkół zgodnie z nowelizacją prawa. Ale ostatecznie wszyscy do matury zostali dopuszczeni. Ponad 6 tys. abiturientów zmierzy się dziś z językiem polskim.
W części łódzkich szkół w piątek, mimo trwającego strajku, nauczyciele zdecydowali się pójść na rady klasyfikacyjne. - Nie chcieliśmy, by dyrektorzy szkół korzystali z prawa pisanego na kolanie - tłumaczą.
Dyrektorzy łódzkich szkół wystosowali list otwarty dotyczący przeprowadzenia egzaminów ósmoklasistów i gimnazjalistów. Pod listem podpisało się 53 dyrektorów podstawówek i gimnazjów.
Jest rozczarowanie, rozgoryczenie, ale też przekonanie: szkoła będzie teraz wyglądać inaczej. - Jeśli mówi mi się, że pracuję 18 godzin, to będę naprawdę pracować 18 godzin - mówi łódzka nauczycielka. - Pasja, która przyświecała wielu osobom, już im z głowy wywietrzała - dodają jej koledzy tuż po informacji o zawieszeniu protestu do września.
Dr hab. Dawid Sześciło z Uniwersytetu Warszawskiego przygotował dla Fundacji im. Stefana Batorego ekspertyzę, z której wynika, że istnieje prawna ścieżka umożliwiająca samorządom legalną wypłatę wynagrodzeń za czas strajku. Postanowienie o przekazaniu tych środków należy wpisać w porozumieniu postrajkowym zawartym między dyrektorami szkół i przedszkoli a związkami zawodowymi.
Wspieram strajk nauczycieli, nie tylko dlatego, że wyrosłam z tego środowiska. Pracowałam w nim przez 25 lat, ale kiedy w maju 2017 dostałam wypowiedzenie, pomyślałam: "Najwyższy czas na zmianę".
Z powodu strajku nauczycieli w łódzkich szkołach średnich uroczystości zakończenia roku szkolnego dla tegorocznych maturzystów mają być odwołane.
Łódzcy nauczyciele zdecydowali, że nie przerywają strajku i nie będą uczestniczyć w radach klasyfikacyjnych. To oznacza, że maturzyści mogą mieć problem z tym, by podejść do egzaminu dojrzałości.
We wtorek, 23 kwietnia na ul. Piotrkowskiej odbył się wiec poparcia dla strajkujących w Warszawie nauczycieli. - Nie możemy się poddać, bo przegramy walkę nie tylko o podwyżki, ale też o naszą godność - mówili jego uczestnicy.
Około dwustu osób przyszło w czwartek wieczorem na ulicę Piotrkowską, żeby wyrazić solidarność z uczestnikami strajku nauczycieli. To kolejny taki publiczny gest poparcia dla protestujących pracowników szkół i przedszkoli.
Upomnienie, nagana albo kara pieniężna. To grozi dyrektorom szkół lub przedszkoli, jeśli wypłacą wynagrodzenia pracownikom za czas strajku.
Nawet gdyby nauczyciel strajkował cały miesiąc, zgodnie z Kodeksem pracy część wynagrodzenia musi dostać. Minimum to niewiele ponad 1,6 tys. zł na rękę.
- Strajkujący nauczyciele nie stracą finansowo przez protest - zadeklarowała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Podobne obietnice składają też prezydenci innych miast.
We wtorek absolwenci ósmych klas zdawali egzamin z matematyki. Dla jednych był łatwy, dla innych trudny. Najważniejsze, że udało się go przeprowadzić.
Nauczyciele z łódzkich szkół średnich nie zamierzają przerywać strajku, a co za tym idzie, nie będą brać udziału w radach klasyfikacyjnych. Bez nich dopuszczenie uczniów do matury stoi pod znakiem zapytania.
W drugim tygodniu strajku w Łodzi żadna ze szkół ani żadne z przedszkoli nie wycofało się z protestu.
- Gdy okazało się, że gimnazjaliści napisali swoje egzaminy, wiedzieliśmy, że nasze testy też się odbędą - opowiadają uczniowie po egzaminach ósmoklasistów. W Łodzi mimo strajku nauczycieli egzaminy ósmoklasistów odbyły się we wszystkich szkołach.
Zuzia czeka na orzeczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Termin wizyty został jednak przełożony na początek maja z powodu strajku nauczycieli. - Boję się, że nie zdążę zapisać córki do szkoły, a bez tego dokumentu jestem w kropce - mówi mama Zuzi.
- We wszystkich gimnazjach w Łodzi uczniowie przystąpili do egzaminów z części matematyczno-przyrodniczej, mamy też skompletowane składy komisji na piątek - poinformował w czwartek Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi ds. edukacji. Uczniów w trakcie egzaminów pilnują m.in. strażnicy miejscy.
Egzamin gimnazjalny odbył się w każdej łódzkiej szkole. - Język polski był prosty, niektóre pytania z historii zaskoczyły - opowiadają gimnazjaliści, którzy nie bez stresu w środę przystąpili do egzaminu z przedmiotów humanistycznych.
W Łodzi w 11 przedszkolach i jednej podstawówce strajkuje cała kadra. W sumie stuprocentowe poparcie dla protestu jest w 22 placówkach w woj. łódzkim.
Magistrat zgadza się na czasowe zawieszenie zajęć w kolejnych szkołach i przedszkolach. To oznacza, że we wtorek i środę dzieci nie będą mogły tam przyjść nawet do świetlicy.
Rodzice z uprawnieniami pedagogicznymi, urzędnicy albo emeryci. Trwa poszukiwanie osób, które mogłyby zastąpić protestujących nauczycieli i pilnować dzieci podczas egzaminów gimnazjalnych. Na jakiej zasadzie zostaną zatrudnieni i kto im zapłaci?
Tylko 15 łódzkich gimnazjów ma na razie skompletowaną komisję egzaminacyjną na środowe testy gimnazjalne. Brakuje jeszcze obsady w 26 gimnazjach. - Ale każdy uczeń ma w środę przyjść do swojej szkoły na egzamin - podkreśla Tomasz Trela.
- Mamy postępować zgodnie ze swoim sumieniem, sumienie by mnie gryzło, gdybym nie solidaryzowała się z kolegami i koleżankami, którzy protestują - opowiada katechetka z jednej z łódzkich podstawówek.
Uczniowie z SP nr 2 w Pabianicach (to wygaszane Gimnazjum nr 1) nie są zadowoleni, że ich szkoła nie bierze udziału w strajku nauczycieli. Postanowili sami zastrajkować.
Co robią dzieci, które w poniedziałek nie poszły do szkoły czy przedszkola z powodu strajku nauczycieli? W Łodzi mogą mieć problem.
Jak wygląda strajk nauczycieli w Łodzi? Na dziś nauczycielki z jednej z łódzkich podstawówek zaplanowały warsztaty z quillingu. W środę plastyczka poprowadzi warsztaty z zimnej porcelany.
Oflagowane budynki, a w drzwiach komitet strajkowy. W łódzkich szkołach i przedszkolach w poniedziałek 8 kwietnia rozpoczyna się długo zapowiadany protest i już wiadomo, że będzie to największy strajk w oświacie od lat.
Wszystkie podstawówki, zespoły szkolno-przedszkolne, szkoły ponadgimnazjalne w Łodzi powiedziały "tak" dla protestu nauczycieli. Strajk poparła też większość przedszkoli i gimnazjów.
Kuratorium oświaty, miasto, a nawet urząd pracy poszukują chętnych do pilnowania dzieci w trakcie egzaminu gimnazjalnego i ósmoklasisty, gdyby strajk nauczycieli się przedłużył. Dyrektorzy szkół podkreślają jednak, że nawet jeśli komisję uda się już skompletować, to i tak jest wiele niewiadomych.
W sobotni poranek dostałam list. "Kochana Pani Profesor, chociaż trudno w to uwierzyć, niedługo miną trzy lata, odkąd opuściłyśmy bezpieczną przystań XXI LO i wypłynęłyśmy w wielki świat. Dzięki Pani w każdym miejscu, w którym się znajdujemy, potrafimy odnaleźć piękno, poezję i sztukę."
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.