Przyszła do mnie kiedyś mama z dwojgiem dzieci. Problem polegał na tym, że rodzeństwo nie umiało ze sobą współpracować, do tego stopnia, że dochodziło między nimi do aktów fizycznej przemocy. Zadałam jedno pytanie: "Jak wyglądają pani stosunki z mężem?". Kobieta zaczęła płakać.
- Zadzwoniłem po policję. Dzięki temu dzieci nie pojechały na wycieczkę z pijanym kierowcą - mówi pan Paweł, ojciec sześciolatka. - Tylko dlaczego nikt w szkole o tym nie pomyślał?
Franio urodził się za wcześnie i wiele tygodni przeleżał w szpitalu. Przez półtora miesiąca, przez epidemię koronawirusa, mama mogła go oglądać tylko na ekranie monitora: - Gdy już pozwolili mi do niego wejść, chciało mi się śmiać i płakać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.