- Grozi nam wielkie wymieranie gatunków, kryzys wodny i żywnościowy oraz masowe migracje klimatyczne, które mogą prowadzić do wojen - mówi Kamil Wyszkowski, przedstawiciel Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact w Polsce.
Kiedy w parku na Zdrowiu są 33 stopnie C., na Piotrkowskiej termometr wskazał 44. Co decyduje o wysokiej temperaturze w mieście i czy rzeczywiście musimy się skazywać na upały?
Mieszkańcy woj. łódzkiego w niedalekiej przyszłości mogą mieć problemy z dostępem do wody porównywalne z mieszkańcami Iraku czy Egiptu. O tym, jak zatrzymać zmiany klimatyczne, dyskutują przywódcy państw podczas trwającego w Glasgow szczytu klimatycznego COP26. A jeśli nie wypracują koniecznych rozwiązań?
Młodzież w niedzielę (20 czerwca) na al. Piłsudskiego w Łodzi zorganizowała strajk klimatyczny. Była też petycja.
Grupa ekoaktywistów odwiedziła m.in. dwa łódzkie banki. Odśpiewali zmienione wersje tradycyjnych kolęd. Bo uważają, że instytucje finansowe przyczyniają się do kryzysu klimatycznego w bardzo dużym stopniu.
- W poprzednim tygodniu spotkałam się z polskimi górnikami, którzy stracili pracę z powodu zamknięcia kopalni. I nawet oni się nie poddali - powiedziała Greta Thunberg podczas wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Szwedzka aktywistka po raz kolejny ostro skrytykowała tych, którzy zmiany klimatu napędzają.
We Francji kryzys klimatyczny zagraża uprawom winorośli, a polscy winiarze coraz częściej inwestują w szczepy szlachetne, dla których wcześniej polski klimat był zbyt srogi. Ale to nie znaczy, że mogą spać spokojnie.
- To cisza dla kolejnych pokoleń, którym przyjdzie żyć w zniszczonym przez nas świecie. Cisza dla ekosystemu naszej planety, który cierpi za bezczynność rządów i korporacji - mówili aktywiści, którzy w piątek ponownie strajkowali na Piotrkowskiej. Tym razem ze zniczami w rękach.
Grupa łodzian stanęła na wielkich bryłach lodu w Pasażu Schillera. Z pętlami zawieszonymi na szyi czekali, aż lód się rozpuści. W ten sposób chcieli pokazać, że zmiany klimatu to nie teoria, lecz rzeczywistość, która zagraża życiu nas wszystkich.
- Nie można uciszyć milionów ludzi, którzy walcząc o planetę, wspólnym głosem krzyczą: "nie zabierajcie nam przyszłości!" - przekonywali uczestnicy piątkowego Strajku dla Ziemi. Łącznie było ich blisko tysiąc.
- Rządzący muszą wiedzieć, że społeczeństwo nie zgadza się, by nasz świat zginął przez ich ignorancję - przekonują organizatorzy młodzieżowego strajku klimatycznego. Dlatego w piątek w ponad 3 tys. miejsc na świecie zaplanowano wielki protest. Ten w Łodzi rozpocznie się o godz. 9 na placu Wolności.
- Gdy jechałam do Łodzi BlaBlaCarem, padło pytanie o Puszczę Białowieską. Zaczęłam mówić więc i o puszczy, i o Karpatach, i o Mierzei Wiślanej, na rzecz której działam. W pewnym momencie kierowca podgłośnił radio, bo nie chciał mnie dalej słuchać. Bardzo chętnie rozmawiał za to o tym, że wymienia samochód i będzie miał w nim różne bajery oraz napęd na cztery koła - mówi Joanna Brzezińska, psycholożka zajmująca się depresją klimatyczną.
- Głupota też jest darem Bożym, ale nie można jej nadużywać - mówi na ich widok podirytowany mężczyzna. Młodzi siedzą na Piotrkowskiej codziennie. Zamierzają protestować do końca lipca. A może i do końca wakacji.
Woda z kranu, a nie z butelki, tablety zamiast stert papieru, 20 ha miejskich łąk, worki nawadniające drzewa, kosze do selektywnej zbiórki odpadów na Piotrkowskiej, 2,5 tys. nowych nasadzeń - tak magistrat stara się przestawić na zielone, bardziej ekologiczne tory.
728 osób podpisało się pod wnioskiem o przeprowadzenie panelu obywatelskiego w Łodzi. W jego trakcie mieszkańcy mieliby ustalić, jak miasto powinno przygotować się do zmian klimatu i im zapobiegać.
Młodzi łodzianie wsparli 13-letnią Ingę, która od końca roku szkolnego prowadzi w Warszawie Wakacyjny Strajk Klimatyczny. Pod urzędem miasta zamierzają protestować przez całe dwa miesiące.
Podczas sesji łódzkiej rady miejskiej radna Antonina Majchrzak poprosiła o zgaszenie światła, bo jest widno. A radny Krzysztof Makowski dopytywał o wodę, która została w karafkach. To symbolicznie pokazuje, jak ważne staje się myślenie o ekologii.
Chcemy zostać architektem, inżynierem, lekarzem. Ale nasze marzenia mogą się nie spełnić. Nasz świat zmierza w bardzo złą stronę.
- Liczymy, że wszyscy wspólnie porozumiemy się, w jaki sposób nasze miasto będzie ratowało klimat - mówią przedstawiciele kilkunastu organizacji pozarządowych. I apelują do władz miasta o to, by o przyszłych działaniach zadecydowali łodzianie.
- Niewątpliwie każdemu z nas parę lat temu przyświecały cele ekonomiczne. Musieliśmy uświadomić sobie priorytety - tłumaczą władze Łodzi, które "dojrzały" do tego, by wdrożyć w magistracie proekologiczną strategię. Patrząc na to, ile plastikowych butelek zostawiono po sesji rady miasta, do zrobienia będzie naprawdę dużo.
- W obliczu zmian klimatycznych łączy nas jeden los. I tym losem jest wymieranie - mówiła podczas piątkowego protestu Monika, gdy wokół niej leżały ciała około 70 młodych łodzian.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.