Rodzice zastępczy z Łodzi domagają się podwyżki wynagrodzeń. Dziś, niejednokrotnie, początkująca rodzina zastępcza zarabia zaledwie 2,50 zł na godzinę. Ich przyszłe pensje zależą od miejskich radnych.
Odbieranemu dziecku świat się rozpada na miliony kawałków. Ono zawsze kocha rodziców, nawet jeśli są bardzo niedoskonali.
Rada miejska w Łodzi przyjęła uchwałę, zgodnie z którą wzrastają ceny za usługi opiekuńcze. Sprzeciwiła się temu miejska rada seniorów, jednak jej głos nie został wzięty pod uwagę.
- Przez opieszałość pracowników MOPS ojciec czekał na miejsce w domu pomocy społecznej grubo ponad dwa lata - mówi syn pana Józefa, niesprawnego seniora. - Tak się nie powinno zdarzyć - odpowiadają w MOPS.
- Nasze dzieci rzadko jadają ekskluzywne potrawy i nie bywają na zajęciach robotyki. Teraz mogą - zupełnie jakby nie były z domu dziecka. I o to chodzi - mówi dyrektorka łódzkiego domu dziecka.
Złości go widok munduru, pytany, czego potrzebuje, powiedział: "Pięć złotych na piwo". - Bezdomny z przystanku to twardy orzech do zgryzienia. Ale go nie zostawimy - zapewnia rzeczniczka MOPS
Pan Arkadiusz przestał liczyć dni, które spędził na przystanku MPK przy Dworcu Kaliskim. - Stąd odjeżdżałem z dziadkiem na wakacje. To miejsce dobrze mi się kojarzy - mówi. Bezdomny jest od ponad roku.
- Potrzebne są mieszkania rotacyjne dla młodych ludzi z domów dziecka - przekonuje prof. Zdzisława Janowska z Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. I wskazuje budynek, gdzie te mieszkania miasto powinno przygotować. Dyrektor MOPS-u ripostuje: - Te dzieci mają się usamodzielniać, a nie lądować w kolejnej placówce!
Cztery tygodnie, od rana do wieczora, także w weekendy - tyle trwał tegoroczny Workcamp studentów w Łodzi. W tym czasie wyremontowali pięć pomieszczeń, które posłużą dzieciom i rodzinom zastępczym. To miejsce spotkań dla dzieci po przejściach "Bułeczka"
To miejsce dla dzieci, które mają pod górę. Nie mają łatwego życia, nie zawsze mogą liczyć na bliskich, nie są akceptowane przez rówieśników. Świetlica Podwórkowa potrzebuje pomocy.
W ciągu roku zgłosiło się aż 157 kandydatów na rodziców zastępczych. A choć sporo z nich zrezygnowało - bo ciężar zadania ich przerósł - w MOPS podkreślają, że ten rok był pod względem zgłoszeń rekordowy. - Nie znam miasta, w którym chętnych byłoby tak wielu - mówi Damian Pacześniak z wydziału wspierania pieczy zastępczej
Kiedy lekarze zobaczyli sześciomiesięczną Halinkę, od razu zadzwonili na policję.
Najczęstszym problemem wśród dzieci jest nadpobudliwość, a wśród ich opiekunów - kwestie mieszkaniowe. Ponad 60 proc. z rodziców korzystających ze wsparcia asystenta rodziny ma wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne.
W ciągu trzech miesięcy zgłosiło się już 30 rodzin, które chcą przyjąć do siebie dzieci. - To więcej, niż zakładaliśmy, jesteśmy dobrej myśli - mówi Piotr Rydzewski, dyrektor łódzkiego MOPS i pomysłodawca rewolucyjnego projektu związanego z rodzicielstwem zastępczym
MOPS zaprasza nauczycieli, którzy wraz z początkiem roku szkolnego stracili pracę, aby zostali zawodowymi rodzinami zastępczymi.
"Opiekuńcza Łódź" to projekt realizowany przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Dzięki niemu niepełnosprawni będą mogli skorzystać z darmowej wypożyczalni sprzętu oraz pomocy asystentów.
W sobotę (16 grudnia) na Starym Rynku już po raz trzeci łodzianie mogli wziąć udział w miejskiej wigilii. W zeszłym roku wzięło w niej udział 1,5 tys. osób. W tym nie zapowiada się, żeby było ich mniej.
Gotują, sprzątają, chodzą do pracy. Żyją w zwykłym mieszkaniu z kilkorgiem przyjaciół. Są prawie całkiem samodzielni. MOPS chce, żeby zamieszkali w DPS ze 178 innymi osobami i całodobową opieką.
Szefowie domów dziecka złożyli skargę na dyrektora MOPS-u. Poszło o reformę. W jego obronie stanęły organizacje pozarządowe, które od lat o nią zabiegały: - Różnimy się bardzo, ale teraz stoimy ponad podziałami.
Przez dwa tygodnie aktywnych poszukiwań urzędnicy przekonali kilkanaście rodzin, że rodzicielstwo zastępcze to może być życiowy cel. - Nasze działania przynoszą efekty. Oby tak dalej - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi
Podczas środowej sesji radni przekazali dodatkowe 2,3 mln zł na usługi opiekuńcze dla starszych, niepełnosprawnych i samotnych łodzian.
W poniedziałek w łódzkim Sądzie Rejonowym zapadła decyzja dotycząca Błażeja, który nie jest biologicznym synem Wojciecha Kabzy. - Do czerwca Błażej zostaje ze mną. Boję się tego, co będzie na kolejnej rozprawie - mówi pan Wojciech. Chłopiec przez załamanie nerwowe trafił do szpitala. Przejdzie badania psychologiczne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.