Korepetycje to konieczność, czy owczy pęd? - To tak, jakby ktoś wierzył, że wystarczy się leczyć wyłącznie na NFZ. A nie wystarczy. Trzeba wizyt prywatnych - tłumaczą rodzice.
Najwięcej trzeba wydać na korepetycje z matematyki i języka obcego. W cenie są też humaniści. - Kiedyś nikt nie chciał korepetycji z polskiego czy historii, teraz mamy tłumy chętnych - mówi nauczyciel z Łodzi.
- Póki nie zmieni się polityka, będzie fatalnie, bo ciągle jesteśmy na tym samym poziomie, jeśli chodzi o traktowanie nauczycielstwa, szkół i edukacji, na jakim byliśmy trzy dekady temu - uważa prof. Bogusław Śliwerski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Nawet 4-latki mają korepetycje z czytania i pisania. Po to, żeby trafiły do najlepszej klasy w szkole. Powstał nawet termin - "korpoprzedszkolaki". - To ostatnia rzecz, jakiej potrzebują dzieci w tym wieku - przestrzega Mikołaj Marcela, ekspert w tematyce edukacji dzieci.
Korepetytorzy podkreślają, że już dawno minęły czasy, kiedy korzystanie z korepetycji było zarezerwowane dla uczniów, którzy wyjątkowo nie radzą sobie z nauką. Ile trzeba zapłacić za korepetycje w tym roku?
Skutkiem pandemii i nauki zdalnej jest rozkwit rynku korepetycji. Także tych dla dzieci w edukacji wczesnoszkolnej. Na korkach uczą się pisać, czytać i liczyć. - Zaległości nawarstwiają się bardzo szybko, a rodzice czują, że brak im kompetencji, żeby efektywnie pomóc dzieciom - mówi korepetytorka z Łodzi.
Pierwszy problem to znalezienie dobrego nauczyciela. Drugi - dopasowanie wygodnego terminu. I ostatni, ale być może kluczowy - opłacenie korepetycji. Ceny za 60 minut lekcji potrafią sięgać ponad 150 zł.
Korepetytorzy myśleli, że nie powtórzy się rok ubiegły, gdy o miejsca walczyli jednocześnie absolwenci gimnazjów i ośmioklasowych podstawówek, więc liczył się każdy punkt. A to był dopiero wstęp. Boom na korepetycje rośnie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.