- Kupiono sprzęt, zatrudniono ludzi, ale nic się tam nie działo - mówi lekarz weterynarii, który nagłośnił sprawę laboratorium w Piotrkowie Trybunalskim. Znamy wyniki kontroli CBA.
- Po rządach mojej poprzedniczki strach był ogromny, ludzie byli sparaliżowani, miesiąc zajęło mi przekonanie ich, że nie zieję ogniem, jestem normalnym człowiekiem - mówi Tomasz Mroczek, wojewódzki lekarz weterynarii w Łodzi.
- Bardzo długo to trwało, ale w końcu doczekaliśmy się tego, że pani Lasiecka straciła pracę, to dla nas duża ulga - mówi lekarz weterynarii z województwa łódzkiego. - I nie jestem jedyny, który tak uważa.
- Dlaczego jeszcze nie doszło do zmiany wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi? Przecież afer związanych z obecną szefową jest od groma - mówi "Wyborczej" jeden z lekarzy.
Przedłuża się kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego w laboratorium, które otwierał Antoni Macierewicz.
- Nigdy nie miałem wątpliwości, że trzeba przyjrzeć się aferze "z laboratorium widmo" - tak Krzysztof Piątkowski, były poseł KO, komentuje kontrolę, jaką CBA prowadzi w Piotrkowie Trybunalskim.
- Atmosfera jest fatalna. Żyjemy w olbrzymim stresie, boimy się odezwać - mówi nam jedna z osób z branży. To pokłosie afery weterynaryjnej w Łodzi i województwie łódzkim.
Czy wojewódzka lekarz weterynarii w Łodzi wyjechała na branżową konferencję na koszt firmy farmaceutycznej? Tak podejrzewają pracownicy inspekcji weterynaryjnej, a do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpłynęło pismo w tej sprawie.
Atmosfera jest fatalna, lekarze urzędowi żyją w stresie, obawiają się, że z dnia na dzień zostaną skierowani do pracy w inne miejsce lub odwołani - mówi osoba związana z branżą weterynaryjną w województwie łódzkim. - Tak się nie da pracować.
Nowe laboratorium nie działa, część osób odeszła z pracy, a weterynarze i hodowcy mają problem z szybką diagnostyką chorych zwierząt. Mowa o inwestycji za 4 mln zł, którą otwierał w Piotrkowie Trybunalskim poseł PiS Antoni Macierewicz.
- Główny lekarz weterynarii nie dopatruje się w działalności wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi oraz powiatowego lekarza weterynarii w Sieradzu działań, które należałoby uznać za niedopuszczalne - twierdzi Paweł Niemczuk w piśmie do posłanki z Kutna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.