Trwa Strajk Kobiet w Łodzi. Łodzianie skandują: "Uwaga, uwaga, tu obywatele" i "Mamy prawo protestować". Policja spisuje protestujących.
Łódzcy koordynatorzy Strajku Kobiet przypominają, jak powinni zachować się uczestnicy protestów, w razie gdyby zatrzymała ich policja, oraz gdzie w takiej sytuacji powinni szukać pomocy. "Jeśli chcą was zabrać na komisariat, krzyczcie swoje imię i nazwisko, żebyśmy wiedzieli, kim jesteście" - radzą Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom.
Nieznani sprawcy w czwartek wieczorem zabrali sprzed siedziby PiS w Łodzi symbole strajku kobiet pozostawione tam przez uczestników protestów: znicze, kwiaty, transparenty. Są już pierwsze zawiadomienia na policję w tej sprawie.
77 osób wylegitymowanych, 33 wnioski do sądu, 14 mandatów karnych - taki jest bilans środowego strajku kobiet w Łodzi. - Policja łamie ustalenia - uważają organizatorzy. I zapowiadają kolejny spacer.
Podczas środowej sesji łódzcy radni KO i SLD stanęli w obronie strajku kobiet i sprzeciwili się działaniom polskiego rządu, który chce zawetować budżet Unii Europejskiej. Radni PiS proponowane apele próbowali za wszelką cenę wyśmiać.
Radny miejski z klubu PiS domaga się wskazania, kto zezwolił na Strajk Kobiet z udziałem pracownic MPK Łódź. I pyta o kary.
Ruch kobiecy przeradza się teraz w ruch odbudowy Polski, który przywróci nasz kraj obywatelom i obywatelkom - mówią organizatorzy strajku kobiet w Łodzi.
Ksiądz, który do uczestników strajku kobiet wyszedł z bronią, został przeniesiony z parafii w Czernikowie do Korczewa pod Zduńską Wolą. Ludzie zamierzają protestować, dopóki bp Wiesław Mering nie zmieni tej decyzji.
- Bywa, że są rzeczy, które śmieszą tylko mnie. Ale wtedy tego nie publikuję - Andrzej Rysuje był gościem drugiego dnia Igrzysk Wolności.
- Rządzący boją się, więc kombinują. Ale my też kombinujemy. Od energii ludzi zależeć będzie, czy osiągniemy to, co wołamy na literę "w" - mówiła Klementyna Suchanow ze Strajku Kobiet podczas Igrzysk Wolności.
Na wniosek grupy radnych miejskich z Nowoczesnej łódzka prokuratura zdecydowała się rozpocząć śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień policjantów, którzy zabezpieczali protesty kobiet w pierwszy weekend po orzeczeniu TK.
Jeśli radni wyrażą zgodę, skwer przy skrzyżowaniu ulic Więckowskiego i 28. Pułku Strzelców Kaniowskich upamiętni walkę kobiet o ich prawa. - Mamy tylko nadzieję, że nie będzie to jednorazowy zryw związany z tym, że temat jest nośny - podkreśla prezeska Fundacji Łódzki Szlak Kobiet.
Janina Kończak, jedna z liderek największej demonstracji ulicznej PRL, o Strajku Kobiet: "Dziewczyny, nie dajcie się facetom wygumkować z kart historii. Tak było z nami, tak było z "Solidarnością".
Nie zgadzam się z opiniami, że Strajk Kobiet to protest nastolatków, którzy są zmęczeni lockdownem i nareszcie mogą sobie wyjść i głośno na ulicy pokrzyczeć wulgaryzmy.
W sobotę były na Piotrkowskiej tańce, piosenki i żarty. Ale zdecydowanie więcej groźnych okrzyków, także tych niecenzuralnych. W siedemnastym dniu Strajku Kobiet po Łodzi "spacerowały" setki oburzonych ludzi.
Wniosek w sprawie przesłanki embriopatologicznych nie powinien w ogóle zostać złożony do TK. Dyskusja na ten temat powinna się toczyć w Sejmie, który jest reprezentantem suwerena i ma odpowiadać na potrzeby społeczne. Prawo do aborcji nie jest materią konstytucyjną, ale społeczną, medyczną.
- Skoro rząd wykupuje kwiaty od sprzedawców spod cmentarzy, to niech wykupi nasze stracone imprezy - to jeden z postulatów muzyków, artystów i DJ-ów, którzy w piątek protestowali przeciwko decyzji o zamknięciu ich działalności z powodu epidemii koronawirusa.
Na Piotrkowskiej, przed siedzibą łódzkiego PiS-u, doszło do szarpaniny. Poszło o transparenty, kwiaty i znicze zostawione przez protestujących w ramach strajku kobiet.
Kryzys uderza w gospodarkę. Za nami protest restauratorów z Łodzi. W piątek czekają nas kolejne.
Z czerwonymi balonami i niewielką prędkością kilkadziesiąt aut w czwartek po południu przejechało przez Łódź w ramach protestu przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego dotyczącej aborcji.
NSZZ "Solidarność" wzywa swoich członków do wstąpienia do Straży Narodowej, którą zakłada Robert Bąkiewicz, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Mniej liczna grupa niż dotychczas zebrała się pod siedzibą PiS w Łodzi, by protestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. - Możemy też protestować, śląc maile, wspierać różne organizacje - zapewnia jedna z uczestniczek manifestacji.
Straż Narodowa została powołana do ochrony kościołów przed protestującymi w ramach Strajku Kobiet przez prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Do wstępowania w jej szeregi namawia swoich członków NSZZ "Solidarność".
Marcin Gołaszewski, profesor Uniwersytetu Łódzkiego i przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, oczekuje przeprosin od dwóch lokalnych polityków prawicy za zarzucenie mu, że uczestnicząc w strajku kobiet dyskryminuje katolików. Sprawa może skończyć się w sądzie.
Do 11 listopada łodzianie mogą zgłaszać propozycje nazw trzech ulic, które powstaną w Nowym Centrum Łodzi. To idealna okazja do tego, by upamiętnić trwający strajk kobiet - największe masowe protesty w Polsce od czasów komunizmu.
Około pół tysiąca łodzian protestowało 3 listopada przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przerwania ciąży z powodu wady letalnej płodu. Manifestujący wdali się w dyskusję z oponentami protestów.
"Panie Ministrze, bardzo proszę nie straszyć i nie prześladować uczniów, rodziców i nauczycieli!" - zwróciła się do ministra Przemysława Czarnka prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i przypomniała: - Każdy uczeń, nauczyciel i rodzic ma konstytucyjne prawo wyrażania swoich poglądów.
W samo południe łódzcy gastronomowie ugotują "czarną polewkę dla PiS-u". O 17 łodzianie spotkają się pod siedzibą tej partii przy ulicy Piotrkowskiej w ramach Strajku Kobiet.
"Apeluję o uspokojenie nastrojów wśród Waszych uczniów oraz podkreślanie, że udział w zgromadzeniach odbywa się z naruszeniem obowiązującego dziś stanu prawnego" - napisał łódzki kurator oświaty (przy okazji polityk PiS, ale to pewnie bez znaczenia) do dyrektorów szkół, nawiązując do protestów w obronie praw kobiet.
210 polskich generałów i admirałów w stanie spoczynku wydało oświadczenie w sprawie Strajku Kobiet. Były dowódca garnizonu łódzkiego apeluje do policjantów: "Chrońcie protestujących i ich prawa do protestu".
Animozje klubowe nie odgrywają teraz żadnej roli. O takim chwilowym zawieszeniu broni najczęściej decydują ważne, zewnętrzne okoliczności. Wspólny wróg kiboli. W przypadku Strajku Kobiet - "lewaki".
- Władza na własne życzenie doprowadziła do największego kryzysu społeczno-politycznego po roku 1989. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby obecna sytuacja była wynikiem bardzo brutalnej kalkulacji - ocenia skutki wyroku Trybunału Konstytucyjnego o aborcji dr Maciej Onasz, politolog.
"Wojna trwa nadal" - piszą organizatorki strajku kobiet i zapowiadają protest na godz. 17. Swój strajk organizują też taksówkarze.
Łodzianki i łodzianie skorzystali z wolnego dnia, aby w niedzielę tłumnie przyjść na Strajk Kobiet. Przynieśli znicze i kwiaty. Było spokojnie, z wyjątkiem jednego incydentu. Mężczyzna próbował wyrwać tęczową flagę idącej dziewczynie.
Wejścia na łódzkie cmentarze są z powodu epidemii koronawirusa zamknięte. Mimo to w dzień Wszystkich Świętych przy ul. Ogrodowej wystawiono jedno stanowisko. Dzięki oddolnej akcji ludzi większość kwiatów udało się sprzedać. Kupowano też znicze - choć zazwyczaj nie z myślą o upamiętnieniu zmarłych.
"Wypierdalać" daje do myślenia. To nie jest banał i zamach. To prawda życia w opozycji do instytucjonalnego "pieprzenia umysłów" przez propagandę, zarówno w mediach rządowych, jak i w rządowym modelu nauczania.
To dzień Wszystkich Świętych, jakiego jeszcze nie było. Cmentarze zostały zamknięte z powodu epidemii koronawirusa, a łodzianie i łodzianki wybierają się na Strajk Kobiet, domagając się prawa do wyboru w sprawie aborcji.
"Partia rządząca próbowała w parlamencie ograniczyć aborcję i poniosła porażkę. Teraz sądy, które kontroluje, zrobiły to za nią, wywołując największe protesty od czasu dojścia rządu do władzy" - pisze o strajku kobiet "New York Times". Zdjęcia i relacje z Polski obiegają największe media na świecie.
"Polska nie jest Pana prywatnym folwarkiem, a Polacy nie są "królikami doświadczalnymi"! Nie musi też Pan bronić wiary katolickiej, bo ona się sama wybroni. Boga nosi się w sercu, a nie na sztandarach" - pisze Karol Rajewski, były burmistrz Błaszek, w liście do Jarosława Kaczyńskiego.
Kolejny dzień strajku kobiet. - Walczymy o prawo wyboru. Nie chcę być trumną. Nie chcę być w sytuacji, kiedy będę dziewięć miesięcy czekać na urodzenie martwego dziecka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.