Dziś piąty dzień strajku kobiet w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego. W Łodzi mają się odbyć trzy protesty.
"Trzeba było nas nie wkurwiać" - skandowali łodzianie, którzy w niedzielę po raz drugi przyszli przed katedrę. Na schodach czekali na nich narodowcy. Ci z przodu przez cały protest odmawiali fragment modlitwy różańcowej.
W czwartym dniu protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji po stronie oburzonych łodzian stanęła prezydent miasta Hanna Zdanowska. Za wyprowadzenie tysięcy osób na ulicę obwiniła autorów "nieludzkiego prawa".
Czwórka aktywistek przebrana w stroje podręcznych weszła podczas niedzielnej mszy do łódzkiej katedry. W środku czekała już na nie Młodzież Wszechpolska, kobiety wypchnięto ze świątyni. W tym samym czasie pod wejściem zebrał się tłum protestujących. Drzwi do katedry zostały zamknięte.
Choć sobotni marsz przeciwko zakazowi przerywania ciąży ze względu na nieodwracalne wady płodu spotkał się z ostrą reakcją policji, łodzianki i łodzianie nie ustępują. W niedzielę planują wrócić na ulice miasta.
Po krótkiej pyskówce policjant podbiegł do chłopaka, od tyłu złapał go za szyję i powalił na ziemię. Po chwili podbiegli kolejni funkcjonariusze i zaciągnęli manifestanta do radiowozu.
Weronika z Łodzi: - Serce płodu przestało bić. A ja poczułam ulgę, że nie będę musiała jechać na aborcję do Holandii
Tysiące osób przyszły przed siedzibę PiS przy ul. Piotrkowskiej, aby zaprotestować przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji. Tłum skandował: "Wypierdalać", "Kaczor dyktator", "Solidarność", "Nie składamy parasolek".
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przesłanka embriopatologiczna w przypadku aborcji jest niezgodna z konstytucją. Kaja Godek zapowiada projekt ustawy zakazujący aborcji po gwałcie, a prawnicy Ordo Iuris dyskutują o zakazie rozwodów. - Co następne? - pytają zaniepokojeni prawnicy.
Żeby przypodobać się skrajnemu, prawicowemu elektoratowi, rząd jest w stanie zrobić wszystko. Jeśli będzie taka polityczna potrzeba, każą nam nosić czapki z pomponem. Z tym, że ja bym chętniej założyła czapkę z pomponem, niż była obywatelką kraju, w którym ktoś sadystycznie znęca się nad kobietami.
W piątkowe popołudnie w Łodzi pod siedzibą PiS mieszkanki i mieszkańcy miasta zapalą znicze. W ten symboliczny sposób pożegnają się z prawami kobiet, których czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego je pozbawił.
Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną przesłankę embriopatologiczną do aborcji, łodzianki i łodzianie w ciągu godziny zorganizowali spontaniczne zgromadzenie. - Urządzacie nam piekło - mówiły kobiety.
Kobiety w ciąży z podejrzeniem wady płodu są pozostawione same sobie. Niezależnie od tego, czy chcą urodzić chore dziecko, czy poddać się aborcji. Rozmowa z Tisą Żawrocką-Kwiatkowską, prezeską fundacji Gajusz.
- PiS w ten sposób spłaca dług wobec Kościoła i skrajnej prawicy - mówi Aleksandra Knapik-Gauza z Łódzkich Dziewuch Dziewuchom, jedna z organizatorek protestu przeciwko zakazowi aborcji w Polsce.
- Jesteśmy tu nie tylko po to, żeby rozdawać maseczki ochronne. Przy okazji chcemy poinformować o tym, co się teraz dzieje w Sejmie. To protest na miarę naszych czasów - mówi Magda Gałkiewicz, działaczka Łódzkich Dziewuch Dziewuchom.
- To podłe, że dzieje się to teraz i w taki sposób - mówią Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom o projekcie ustawy antyaborcyjnej Kai Godek, który wraca do Sejmu. I szykują akcje protestacyjne.
- W Łodzi dzieje się coś strasznego - alarmują mieszkańcy. - Na skrzyżowaniu wielki billboard, że in vitro zabija dzieci. A po ulicach jeździ furgonetka obklejona plakatami ze szczątkami płodu. Informuje, że w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki zabijają dzieci!
Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom zostały nominowane do prestiżowej nagrody Women of Europe, przyznawanej corocznie przez Międzynarodowy Ruch Europejski oraz stowarzyszenie European Women's Lobby. To pierwsze Polki, które mają szanse otrzymać to wyróżnienie.
Pod kinem Charlie w Łodzi zwolennicy wolnego wyboru krzyczeli do prof. Chazana: "Prowokator, hipokryta!". Widzowie w kinie modlili się za nich i oglądali antyaborcyjny film. A prof. Chazan opowiadał, jak uwierzył w Boże miłosierdzie.
Przedstawicielki grupy "Dziewuchy dziewuchom" oraz łódzkiej lewicy protestowały przed łódzkim kinem Charlie, w którym w środę wieczorem był pokaz filmu o aborcji. Doszło do szarpaniny.
W Łodzi Fundacja Życie zaplanowała uroczystą projekcję antyaborcyjnego filmu "Nieplanowane". - Losy prof. Chazana są zbliżone do losów głównej bohaterki, dlatego zaprosiliśmy go jako gościa honorowego. Liczymy na ciekawą dyskusję, bo wszyscy mamy problem - mówi szef fundacji.
Będzie powtórka z czarnego protestu. Tym razem wściekłość kobiet nie skupi się jednak na PiS, lecz na opozycji. - Wyjęcie przez posłów kart do głosowania to zwykłe tchórzostwo - oburzają się łodzianki. Początek protestu w środę o godz. 17 na placu Wolności.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.