650 tys. zł - tyle wynosi w sumie kara dla szpitali, w których kontrola NFZ się zakończyła. Wszystkie placówki się odwołały. Nadal trwa kontrola w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Narodowy Fundusz Zdrowia złagodził karę nałożoną na Pabianickie Centrum Medyczne za niewykonanie aborcji. Otrzymana właśnie odpowiedź na złożone w czerwcu odwołanie nie zadowoliła jednak władz szpitala. Sprawa trafi do sądu.
Zamiast ośmiu gwiazdek w materiałach promujących wydarzenie może się pojawiać sekwencja pięciu gwiazdek i trzech zielonych koniczynek. Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom i Legalna Aborcja organizują we wtorek, 23 lipca, manifestację przed urzędem marszałkowskim.
Ordo Iuris bierze w obronę szpital w Pabianicach, na który NFZ nałożył 550 tys. zł kary za niewykonanie aborcji.
- Szpital nie odmówił pacjentce prawa do wykonania aborcji, wskazał jedynie, że konieczne jest przedłożenie przez pacjentkę ostatecznych wyników diagnostycznych - twierdzi Patrycja Socha, rzeczniczka Pabianickiego Centrum Medycznego.
- Módlmy się za naszych parlamentarzystów, żeby byli ludźmi sumienia, poszanowania życia - powiedział kardynał Grzegorz Ryś podczas czwartkowej mszy przy grobie Jana Pawła II w Rzymie.
Odchodzą po cichu. Ci, którzy poczuli się w Kościele niechciani, ignorowani, przez duchownych traktowani bezdusznie. Rozmowa z kardynałem Grzegorzem Rysiem.
- Irlandczycy nie boją się księdza i biskupa, nie pytają ze strachem: czy ksiądz mnie pochowa? - mówi Marta Abramowicz. I dodaje: - Zaczęłam pisać tę książkę, bo traciłam nadzieję. Zależało mi na tym, żeby wydać ją jeszcze przed wyborami.
Głosujmy na postępowe kobiety. - Jeśli wygramy, u ginekologa nie będzie już czekał Ziobro w przebraniu - mówiła Barbara Nowacka. - Dlaczego decydują o nas stary kawaler z Żoliborza, śpiący Korwin-Mikke oraz "Szczęść Boże!" Braun? - pytały polityczki.
Po tym, co spotkało Joannę z Krakowa, Donald Tusk zapowiedział Marsz Miliona Serc 1 października w Warszawie. Łódzcy radni opozycji apelują: - Zawalczmy o życie naszych córek i wnuczek.
Milena ze szpitalnego oddziału bała się o życie, przekonana, że lekarze z powodu obowiązującego w Polsce prawa powstrzymują się od aborcji.
Pomimo deszczu w łódzkim proteście wzięło udział kilkaset osób. Na transparentach mieli hasła: "Lekarzu odwagi. Pacjentka", "Ginekologu, ginekolożko, kiedy się zbuntujecie?".
- Gdyby aborcja była legalna, nie byłoby takich tragedii jak ta w Nowym Targu - Ogólnopolski Strajk Kobiet i inne środowiska walczące o prawa kobiet w środę, 14 czerwca, organizują protest w Łodzi.
- Tę ciążę straciłam. Kolejnej nie będzie. Nie w tym kraju. Nie w kraju, w którym prosiłam lekarzy o aborcję, bo ciąża nie miała szans przetrwać, a jej kontynuacja zagrażała mojemu zdrowiu i słyszałam, że to niemożliwe - mówi Milena z Łodzi.
Ciężarna Milena z Łodzi dzwoniła do aktywistek ze szpitala. W tajemnicy przed lekarzami nie brała tabletek. - Bała się o własne życie - mówią aktywistki z Aborcji bez Granic.
Opodatkowanie Kościoła, aborcja na życzenie do 12. tygodnia ciąży, krótszy tydzień pracy, żłobek i autobus w każdej gminie - to tylko niektóre elementy "ABC Lewicy" zaprezentowanego na kongresie w Łodzi.
Obie podczas badania prenatalnego usłyszały diagnozę: płód bez mózgu i pokrywy czaszki. - Nawet przez chwilę nie przyszło mi przez myśl, by zabić dziecko - mówi Ewelina. Joanna: - Czułam się jak chodząca trumna.
Historia Łodzi. Opatulone w szmaty ciała noworodków wyławiano z kloak przy okazji usuwania nieczystości. To skłaniało do dyskusji na temat edukacji seksualnej i zalegalizowania aborcji.
Uczestnicy "różańca w intencji grzechu aborcji" modlili się pod zdjęciami rozczłonkowanych płodów. Po drugiej stronie ulicy Piotrkowskiej manifestanci starali się ich zagłuszyć, wykrzykując wulgarne hasła. "Polska powiedziona, tu przy Piotrkowskiej, jak na obrazku" - skomentowała kobieta stojąca pośrodku.
Co miesiąc w centrum Łodzi - podczas "różańca w intencji grzechu aborcji" - rozstawiane są zdjęcia rozczłonkowanych płodów. "Urząd Miasta Łodzi może rozwiązać to zgromadzenie. Dlaczego tego nie robi?" - pyta łódzki aktywista. I apeluje do prezydent Hanny Zdanowskiej o interwencję.
Maria ma 25 lat. Dwa lata temu zaszła w ciążę, którą postanowiła przerwać. Dzisiaj mówi wprost, że nie zdecydowałaby się po raz kolejny na aborcję w domowych warunkach.
Widzieliście furgonetki antyaborcyjne na ulicach Łodzi? Do łódzkiej policji trafiają kolejne zgłoszenia dotyczące wydarzeń organizowanych przez ruch antyaborcyjny w Łodzi. Chodzi m.in. o sianie zgorszenia, znieważenie zwłok, umieszczenie nieprzyzwoitych rysunków.
Ruch antyaborcyjny w Łodzi staje się coraz aktywniejszy. Od rana po ulicach jeździ furgonetka antyaborcyjna, po południu działacze rozstawiają banery ze zdjęciami rozczłonkowanych płodów i odmawiają różaniec. Protestujący przeciwko pokazywaniu drastycznych fotografii płodów domagają się zdecydowanych działań od włodarzy miasta.
Komitet "Legalna aborcja bez kompromisów" zebrał już 100 tys. podpisów pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne, a do końca zbiórki pozostały jeszcze dwa tygodnie. Wiadomo już też, że zostaje ona przedłużona o dwa miesiące. - Więcej podpisów to większe poparcie dla projektu - mówi jedna z działaczek komitetu.
Strajk Kobiet. Podczas gdy posłowie w Warszawie będą po raz pierwszy czytać projekt, zgodnie z którym aborcja miałaby być całkowicie zakazana pod groźbą kary więzienia, w Łodzi mieszkańcy wyjdą zaprotestować na ulice miasta. Zapowiadana jest również kontra Młodzieży Wszechpolskiej.
- Kiedy myślę o tym, co się dzieje w Polsce, przychodzi mi na myśl analogia nie z Gileadem, ale z Salwadorem, którą kobiety przywołują od 2016 roku. I niestety wydaje mi się, że nawet to porównanie jest wciąż za mało drastyczne - przyznaje socjolożka i feministka dr Izabela Desperak.
- Jesteśmy zadowoleni z wyroku, ale zawiedzeni jego uzasadnieniem - twierdzą łodzianie, których sprawa dotycząca zakłócenia różańca w intencji zadośćuczynienia za "grzech aborcji" toczyła się przez kilka ostatnich miesięcy.
W sobotę marsz LGBT+ spotkał się z demonstracja antyaborcyjną. "Kaju, dlaczego nie ratujesz dzieci na granicy?" - pisali na banerze przedstawiciele pierwszej grupy. Drudzy mieli na plakatach abortowane płody, a w dłoniach różańce.
- Moja córka urodziła się z akranią, czyli bez czaszki, ale ja miałam wybór. Dlatego dzisiaj stoję tutaj za wami murem. Bo wiem, jaka to jest rozpacz, dno rozpaczy, gdy po szczęściu na widok dwóch kresek na teście ciążowym słyszymy: "pani dziecko nie będzie żyło" - mówiła jedna z kobiet, które w sobotę, 6 listopada przyszły na łódzki marsz dla Izy.
Śmierć Izy z Pszczyny spowodowała, że temat jej zakazu wrócił na ulice polskich miast. W weekend w wielu miastach, również w Łodzi, przejdzie marsz dla Izy, pod hasłem "Ani jednej więcej". Z najnowszego raportu wynika, że aż 80 proc. kobiet uważa, że aborcja z przyczyn embriopatologicznych powinna być dostępna.
Aborcja w Polsce. Trójka łodzian została obwiniona przez łódzką policję o zakłócanie legalnego zgromadzenia - "modlitwy różańcowej w intencji zadośćuczynienia za grzech aborcji". Obwinieni twierdzą, że chcieli tylko zakryć zdjęcia rozczłonkowanego płodu. Aktywista pro-life utrzymuje tymczasem, że uderzyli w jego wiarę.
Aborcja w Polsce. - Prawo stwierdza wyraźnie, że zakończenie ciąży jest dozwolone tylko w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki lub kiedy ciąża jest wynikiem czynu przestępczego. Gdybyśmy wiedzieli, że ktoś pomaga kobiecie dokonać aborcji, musielibyśmy zawiadomić prokuraturę. Kobiety mają tego świadomość - mówi prof. Piotr Sieroszewski, ginekolog.
1 listopada o godz. 18 pod siedzibą PiS przy ul. Piotrkowskiej 143 odbędzie się protest "Ani jednej więcej" przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku zakazującego aborcji.
Ponad dwieście osób zebrało się w piątkowy wieczór, aby zaprotestować przeciwko zakazowi aborcji. Były przemowy, okrzyki, wuwuzele, trochę muzyki i dużo emocji. Jak bumerang powracało hasło "J... PiS" .
Strajk Kobiet. W rocznicę ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego uznającego aborcję ze względu na wadę letalną płodu za nielegalną w całej Polsce planowane są manifestacje. Także w Łodzi.
Obrońca zatrzymanego podczas blokady furgonetki antyaborcyjnej w Łodzi mężczyzny, mec. Zbigniew Bakalarczyk, który nie został do niego dopuszczony podczas czynności na komisariacie, oczekuje w tej sprawie wyjaśnień ze strony policji. Zainteresowało się nią również biuro RPO.
Aborcja. Do Urzędu Miasta Łodzi wpłynęła petycja wraz z projektem uchwały, która miałaby zakazać prezentowania drastycznych treści m.in. zwłok ludzkich i ich fragmentów. Nowe prawo miałoby m.in. zakazać wjazdu do Łodzi dla furgonetek antyaborcyjnych i "homofobusów".
28 osób wylegitymowanych, jedna skuta kajdankami i przewieziona na komisariat policji, osiem, wobec których użyto siły fizycznej i jedna, wobec której zastosowano gaz łzawiący. Tak zakończyła się blokada furgonetki antyaborcyjnej przez łódzkich aktywistów.
Nikodem, który blokował furgonetkę antyaborcyjną przemieszczającą się w poniedziałek ulicami Łodzi, został zatrzymany przez policję i przewieziony do komisariatu. Mec. Zbigniew Bakalarczyk, który chciał udzielić pomocy prawnej, nie został dopuszczony do klienta.
Protest. Tuż obok Stajni Jednorożców, na Piotrkowskiej w Łodzi aktywiści pro-choice zablokowali przejazd ciężarówki antyaborcyjnej. Otoczyli ją ze wszystkich stron. - To nasz wyraz obywatelskiego nieposłuszeństwa - mówią. Policja potwierdza, że użyła gazu wobec jednej z osób.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.