- Trzeba zadbać o dobrą organizację służby zdrowia. Aby ZOZ-y sprawnie diagnozowały pacjentów i przekazywały ich do specjalistów, tak aby szpital pozostawał ostatecznością - mówi Bogusław Tyka.
- Zdarza nam się jechać do chorego z ewidentnymi alarmującymi objawami. I dowiadujemy się, że zwlekał z wezwaniem pomocy. Pytamy dlaczego, a on lub bliscy odpowiadają: "Myśleliśmy, że samo przejdzie" - mówią w łódzkim pogotowiu.
Kiedy się widzieliśmy pierwszy raz, facet mówił: "Zdejmij pan tę maskę." Za drugim razem, że koronawirus to wymysł koncernów. Za trzecim razem mało mówił. Miał potężną gorączkę, duszności, chorował na COVID-19.
Jak informuje policja, mężczyzna, do którego zostało wezwane pogotowie, próbował nawet uderzyć ratownika medycznego. Miał też wyzywać medyków.
Joanna Szczepkowska wywołała wielkie poruszenie opublikowaną na Facebooku historią o tym, jak próbowała pomóc bezdomnemu i z jaką znieczulicą spotkała się ze strony służb. Zareagował łódzki ratownik: - Dopóki z zespołów ratownictwa medycznego nie zostanie zdjęte brzemię udzielania świadczeń opieki społecznej, ludzie będą umierać z powodu zbyt długiego czasu dojazdu pogotowia.
Trudno poradzić sobie z frustracją, gdy jedzie się do pacjenta, który absolutnie nie wymaga interwencji pogotowia.
Robert L. został skazany za napaść na ratownika medycznego na 2 lata i 8 miesięcy więzienia. - Wyrok ma uzmysłowić społeczeństwu, że ratownicy medyczni w trakcie swojej pracy są szczególnie chronieni przez prawo - mówił łódzki sędzia Krzysztof Szynk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.