Czarny styczeń na rynku pracy w Łodzi i województwie łódzkim. Trzy firmy zwolniły blisko 800 pracowników, likwidowany jest kolejny zakład. Luty może przynieść jeszcze gorsze wieści, m.in. za sprawą Poczty Polskiej.
- Beko podpisało list intencyjny z potencjalnym inwestorem w celu utrzymania miejsc pracy w fabryce komponentów plastikowych w Łodzi - mówi Zygmunt Łopalewski z Beko Europe. - Inwestorem jest firma Mefa, wiodący producent komponentów do sprzętu AGD.
- Rozpoczęły się rozmowy z potencjalnym inwestorem, by utrzyma miejsca pracy w fabryce komponentów plastikowych w Łodzi - mówi Zygmunt Łopalewski, rzecznik Beko Europe.
Zwalniani grupowo pracownicy Beko nie będą długo szukać nowego zajęcia, jesteśmy w stanie zapewnić pracę wszystkim - mówią przedstawiciele agencji pracy MS oraz Monadith. - Popyt na pracowników jest bardzo duży.
- Liczę na to, że albo likwidacji nie będzie albo firma pomoże znaleźć mi nową pracę - mówił kilka miesięcy temu zwalniany grupowo pracownik Beko z 20-letnim stażem. W środę, 15 stycznia będzie miał taką szansę.
- Skupiamy się na tym, aby fabryka była bardziej konkurencyjna i odporna na wahania rynku - mówi Tomasz Frontczak, dyrektor VMG Konstantynów. - Wystąpił znaczny spadek popytu rynkowego na wyroby z sosny litej, co spowodowało znaczną redukcję zamówień.
- Zamknięcie fabryki będzie miało pozytywny wpływ na wynik całej grupy, a okres zwrotu będzie krótszy niż rok - argumentują przedstawiciele szwedzkiej firmy BR Group, która likwiduje fabrykę w województwie łódzkim.
- Wspieramy pracowników, którzy są zwalniani grupowo z likwidowanej fabryki Beko, w poszukiwaniu pracy lub zmianie profilu zatrudnienia - mówi Rafał Talarek z firmy LHH Polska.
- Likwidacja linii produkcyjnych w fabryce już się zakończyła - informuje Anna Nowakowska z firmy ABB. W firmie trwają zwolnienia grupowe.
- Nieustannie dostosowujemy się do zmieniających się potrzeb. Decyzja o redukcji zatrudnienia jest trudna, ponieważ wpływa na życie oddanych i cenionych współpracowników - tak Alorica tłumaczy zwolnienia grupowe w firmie.
- Pracownicy otrzymają odprawy na zadowalającym poziomie - mówi Sebastian Grabarczyk, przewodniczący "Solidarności" w likwidowanej fabryce Beko. Pracę w Łodzi straci 1100 osób.
Tak złych danych z rynku pracy w Łodzi i województwie łódzkim dawno nie było. Drastycznie wzrosła liczba osób zgłoszonych do zwolnień grupowych.
- Sytuacja, z którą mamy do czynienia, jest dramatyczna i wymaga natychmiastowej reakcji oraz kompleksowych działań ze strony władz miasta - zauważa radny Kosma Nykiel. - To prawdopodobnie największe zwolnienia grupowe w naszym mieście od blisko 20 lat.
Przedsiębiorca ze Zgierza zatrudnił szwaczki z likwidowanej fabryki Levi Strauss w Płocku. - To ogromna szansa dla mojej firmy - mówi.
- Nie sądzimy, by sytuacja finansowa polskich fabryk Beko była aż tak zła i wymagała ich likwidacji - mówi "Wyborczej" Sebastian Grabarczyk, przewodniczący Solidarności w łódzkim zakładzie.
- Będziemy walczyć do końca, czy się uda, czy się nie uda - deklaruje Sebastian Grabarczyk, przewodniczący Solidarności w Beko. - Powiedziałem dyrekcji, że nie odejdziemy cicho.
- Walczymy o nasz zakład, nasze miejsca pracy. Wielu pracowników ma ponad 50 lat, gdzie teraz znajdą pracę? - pyta Sebastian Grabarczyk, przewodniczący "Solidarności" w Beko. W piątek pikieta przed zakładem, w poniedziałek początek rozmów z zarządem.
- W dłuższej perspektywie klaster AGD czeka podobny upadek jak w przypadku włókiennictwa - mówi prof. Piotr Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego. - Produkcja trafia do krajów, w których są niższe koszty pracy.
- Od pewnego czasu martwiliśmy się, że pracy jest mniej, ale przełożeni roztaczali przed nami wizję wprowadzenia trzeciej zmiany - mówią pracownicy Beko w Łodzi. To ich ostatnie miesiące w fabryce. Firma ogłosiła zwolnienia grupowe.
- W sierpniu pracodawcy z województwa łódzkiego poinformowali o zamiarze zwolnienia 69 pracowników, zwolnili 41 - wylicza Kamil Jeziorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu pracy w Łodzi.
- Sytuacja na rynku AGD w Polsce jest bardzo trudna, aż 50 proc. udziałów w światowej produkcji mają dwie firmy z Dalekiego Wschodu - mówi Zygmunt Łopalewski, przedstawiciel BEKO Europe. Firma poinformowała właśnie o likwidacji dwóch fabryk w Polsce.
Zwolnień grupowych ciąg dalszy. W czerwcu kolejne firmy postanowiły się rozstać z większą grupą pracowników. Kłopoty są w branży produkcyjnej i budowlance.
- Musimy dostosować produkcję do zmieniających się warunków i mniejszej liczby zamówień - deklarował w czerwcu Jacek Jaskot, prezes Affinity RV Sp. z.o.o. Firma produkująca kampery właśnie zwolniła 18 osób
- Zwolnienia grupowe i likwidacja zakładu to dla nas olbrzymie zaskoczenie - mówią pracownicy fabryki ABB w Aleksandrowie Łódzkim, w której produkowane są silniki niskich napięć.
415 osób zgłoszono do zwolnień grupowych w maju w województwie łódzkim. W czerwcu może być jeszcze gorzej, bo duża fabryka ogłosiła koniec działalności.
- Nasza firma ma dobrą kondycję, ale właściciel ma problemy finansowe i zdecydował o cięciach - mówi Joanna Pytko, księgowa z Polskiej Dystrybucji Alkoholi. - W firmie zatrudnionych było 207 osób, a 138 zostało zgłoszonych do zwolnień grupowych.
Rynek pracy w ostatnim czasie został zdominowany przez zwolnienia grupowe. Firmy zwalniają grupowo 200, 400, 600 pracowników.
Kilkadziesiąt osób straciło w kwietniu pracę w ramach zwolnień grupowych w Łodzi i woj. łódzkim. Które jeszcze firmy planują redukcje?
W Łodzi i województwie łódzkim znów wzrosła liczba osób, które tracą pracę wskutek zwolnień grupowych.
- Sektor produkcji ma problemy, traci na znaczeniu na rzecz usług - mówi prof. Piotr Krajewski z Katedry Makroekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. - Wynika to z ogólnego trendu, który można określić lakonicznie: mniej produkcji, więcej usług.
Jak wynika z informacji Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Łodzi, w styczniu do urzędów pracy w Łodzi i regionie pracodawcy zgłosili do zwolnień grupowych 170 osób, z których 54 to pracownicy firmy Teofilów SA. To producent dzianin, który działa w mieście od 1972 r.
To nie była dobra końcówka roku na rynku pracy w Łodzi i w województwie łódzkim. Grudzień był kolejnym miesiącem, w którym doszło do zwolnień grupowych, w tym w branży odzieżowej, która od dawna walczy z trudną sytuacją. Kłopoty są też w branży spożywczej.
- Raj informatyczny właśnie przestaje być rajem - tak prof. Piotr Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego komentuje zwolnienia grupowe w firmie TomTom. - Proste prace coraz częściej wykonuje sztuczna inteligencja.
- Wzrost PKB jest niski, a to musi się negatywnie odbić na rynku pracy - mówi prof. Piotr Krajewski z Katedry Makroekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. - Wiele będzie zależało od obietnic gospodarczych przyszłego rządu.
Złe wieści z rynku pracy, a zwłaszcza z branży odzieżowej. Firma Kastor z Łasku prowadzi zwolnienia grupowe. Przedstawiciele branży alarmują, że jeśli nie dostaną pomocy, podzielą los Kastora.
Skończył się dobry okres na rynku pracy w Łodzi i województwie. Przez ostatnie miesiące niemal nie było zwolnień grupowych w Łodzi regionie, natomiast w sierpniu pracodawcy zgłosili do urzędów pracy aż 880 osób, pracę w tym czasie straciło 89.
- W lipcu łódzkie firmy nie zgłosiły zamiaru zwolnień pracowników - informuje Piotr Olczak, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Łodzi. - W tym samym czasie przedsiębiorstwa zwolniły jedynie trzech pracowników.
- Rynek pracy reaguje z opóźnieniem na spowolnienie gospodarcze - mówi prof. Piotr Krajewski z Katedry Makroekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. - Może ono wynieść nawet pół roku, załamanie przyjdzie pod koniec roku.
Zwolnienia grupowe w Łodzi i województwie w maju nabrały przyspieszenia. Pracodawcy do urzędów pracy zgłosili zamiar rozstania się ze 145 osobami.
- W związku z redukcjami zatrudnienia w Sii Polska wysyłamy pismo do prezesa firmy z zapytaniem o skalę zwolnień i przypomnieniem, że zwolnienia grupowe nakładają na pracodawcę obowiązek konsultacji ze związkami zawodowymi - informuje Związkowa Alternatywa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.