W Zgierzu udowodnili, że można zjeść ciastko i mieć ciasto. - Wciąż pomagamy chorym z koronawirusem, ale zaczynamy też leczyć wszystkich innych pacjentów - mówi Agnieszka Jóźwik, dyrektorka zgierskiego szpitala
Szpital w Zgierzu od miesięcy jest miejscem szczególnej uwagi w regionie, bo wiosną - decyzją Ministerstwa Zdrowia - znalazł się na liście szpitali jednoimiennych leczących wyłącznie zakażonych koronawirusem. Ale właśnie zachodzi tam ważna zmiana. Dla wszystkich pacjentów.
Jest sprzęt, są środki ochrony. W szpitalach i w sanepidzie brakuje personelu. A ludziom brakuje rozsądku - tak można opisać nastroje przed ewentualną drugą falą epidemii koronawirusa w województwie łódzkim.
W jednoimiennym szpitalu zakaźnym oceniają, że około 30 procent chorych wcale nie musiało trafić właśnie do tej placówki. Ale trafiło. Powód? Strach i brak refleksji.
Franio urodził się za wcześnie i wiele tygodni przeleżał w szpitalu. Przez półtora miesiąca, przez epidemię koronawirusa, mama mogła go oglądać tylko na ekranie monitora: - Gdy już pozwolili mi do niego wejść, chciało mi się śmiać i płakać.
Szpital w Zgierzu - do tej pory jednoimienny - ma być powoli odmrażany. - Bo pacjentów zakażonych koronawirusem jest na tyle mało, że stoją niewykorzystane łóżka. Można tak przeorganizować szpital, by z pomocy medycznej korzystali też zwykli pacjenci - mówi dr Miłosz Dobrogowski, zastępca dyrektora ds. medycznych.
Rzeczywistość: mniej zabiegów, mniej porad, mniej badań, które się szpitalom opłacają. Za to więcej wydatków na środki ochrony i więcej ludzi na SOR-ach. A wszystko przez koronawirusa.
- Pacjenci z obawy przez koronawirusem zaniedbują swoje zdrowie - alarmują lekarze. - Trafiają do nas z zaawansowaną chorobą, czasem już nie do odratowania.
Członek komisji w kombinezonie i przyłbicy, karta w kopercie, a głos przesyłany jako materiał niebezpieczny biologicznie. Tak ma wyglądać głosowanie pacjentów z koronawirusem.
- Jestem głodny i zmęczony. Nie mogę wyjść z oddziału nawet po bułkę - mówi ojciec siedmioletniego Maćka. - Rozumiem rozżalenie rodziców, ale bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze - odpowiada dyrekcja szpitala Matki Polki.
- Przerażające, jest to, że pacjenci umierają w samotności. Czasem dopiero rano przy obchodzie okazuje się, że chory już nie żyje - mówi lekarz ze szpitala im. Biegańskiego w Łodzi, gdzie leżą chorzy z koronawirusem.
Wzrost zakażeń koronawirusem widać nie tylko w statystykach. W jednoimiennym szpitalu zakaźnym w Zgierzu trzy tygodnie temu było 40 pacjentów - teraz jest ponad setka. A w Łodzi w ciągu miesiąca przybyło 100 procent zakażonych.
Zwiększa się liczba zakażonych w fabryce lodów i mrożonek w Działoszynie. Koronawirusa stwierdzono już u 94 pracowników. Fabryka została zamknięta i zdezynfekowana. We wtorek ma normalnie pracować.
Pacjentka ICZMP w Łodzi alarmuje, że w szpitalnej izbie przyjęć zdrowi siedzą obok potencjalnie zakażonych koronawirusem, a pielęgniarki pobierają wymazy do testów. - Gdzie reżim sanitarny? Gdzie zdrowy rozsądek? - pyta.
Koronawirusa ma portier z DPS-u w Łodzi, a jego żona pracuje w szpitalu im. Jonschera. Są zakażeni z firm kurierskich i ci zbadani w kwarantannie. Przybywa pozytywnych wyników u medyków ze szpitala w Tomaszowie Mazowieckim.
61-letni ginekolog z zarzutem narażenia życia i zdrowia noworodka. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Prokuratura zawiesiła mu prawo wykonywania zawodu. Dziecko do końca życia będzie kaleką.
To pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem wśród personelu sieradzkiego szpitala.
Pierwszy transport środków ochrony osobistej zakupionych w Chinach przez Fundację Lekarze Lekarzom jest już w Polsce. Sfinansowała go fundacja Dominiki Kulczyk. - To dzięki ogromnemu zaangażowaniu lekarza z Łodzi - podkreśla prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi
Na profilu łódzkiego szpitala im. WAM pojawiła się prośba do przedsiębiorców o wsparcie. - Rozumiem, że przez koronawirusa może zabraknąć środków ochronnych. Ale żeby prosić o papier do drukarek? - dziwią się lekarze.
Szpital im. Barlickiego przyjął właśnie dwa nowe respiratory zakupione dzięki wsparciu archidiecezji. - To wspaniały dar. Bo mamy czas, gdy każdy respirator jest na wagę złota - podkreśla dr Sebastian Słomka, dyrektor szpitala ds. medycznych.
W obawie przed koronawirusem wszystkie szpitale w Łodzi wstrzymują planowe przyjęcia i wypisują do domu pacjentów, którzy mogą pozostawać poza szpitalem.
W Skierniewicach zlikwidowany został oddział chorób zakaźnych. Wszystko przez braki lekarzy specjalistów. Co tam teraz będzie? Dyrekcja: - W razie potrzeby, kwarantanna. Choć, jak podkreślam, zakaźników nie mamy.
W dziesiątej godzinie pracy, jak człowiek lata na poziomie lamperii, a pacjent ryknie: "Rusz dupę", to może się przelać. Rozmowa z pielęgniarkami z 30-letnim stażem pracy.
Z najnowszych badań opinii publicznej wynika, że prestiż zawodu pielęgniarek rośnie. Zawód doceniają także same pielęgniarki - jest ich coraz więcej. Ale to nie wystarczy, by zapełnić pokoleniową dziurę.
Trzeba szukać oszczędności. Szpitalne budżety rujnuje wzrost płacy minimalnej. Ale nie tylko.
Ta zmiana to kolejny krok, który ma poprawić sytuację Centrum Medycznego im. dr. Ludwika Rydygiera i zwiększyć komfort jego pacjentek i ich dzieci. W jaki sposób tak naprawdę skorzystają na niej łodzianki?
- Mamy naszych chorych dzieci to troskliwe anioły. Chcemy, żeby choć na chwilę zapomniały o troskach i pomyślały o sobie - mówi Elżbieta Budny z Fundacji Krwinka. Zadbali o to specjaliści od urody.
Dyrektorka szpitala powiatowego w Opocznie oblicza, że nie opłaca jej się dłużej utrzymywać oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego. - My walczymy, aby szpital przetrwał - mówi.
W szpitalu im. Kopernika powstał Unit Urologiczny. To szansa dla pacjentów z nowotworami prostaty i chorobami urologicznymi, bo - zamiast chodzić od gabinetu do gabinetu - trafią od razu w ręce wielospecjalistycznego zespołu, który będzie prowadził ich leczenie.
- Jeszcze odrobina wysiłku dla personelu i niedogodności dla pacjentów, a cały nasz szpital będzie piękny, nowocześniejszy i spełniający wyśrubowane normy - mówi dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego im. Jonschera. - To będzie taka wisienka na torcie.
Do końca roku jeszcze 250 kobiet może przyjść na bezpłatne badanie, które może ocalić życie. Potrzeba jest tak duża, że ministerstwo zdrowia dołożyło pieniędzy. - Zapraszamy też panów, bo oni również mogą zachorować na raka piersi - mówi onkolog koordynująca akcję
Szpitale z Łowicza i Oświęcimia wypłacają stypendia studentom, oferują służbowe mieszkania i możliwość zdobycia specjalizacji. Chętnych i tak brakuje.
Fizjoterapeuci protestują. Jeśli to nie pomoże, planują strajk generalny. - Za dwa tysiące złotych nie sposób się utrzymać, więc pracuję po kilkanaście godzin dziennie. Też bym wolał widywać syna - jest mały, kiedy wychodzę do pracy, jeszcze śpi. Kiedy wracam - już zdąży zasnąć - mówi Adam Konstanty Markiewicz, fizjoterapeuta z ICZMP
Pacjentka onkologii - z nowotworem piersi - usłyszała, że w szpitalach brakuje preparatu, dzięki któremu można skuteczniej leczyć. W poniedziałek w łódzkim szpitalu była tylko jedna fiolka.
Ranking Fundacji Rodzić po Ludzku, w którym badane są standardy opieki okołoporodowej, obejmuje blisko 400 porodówek w całej Polsce. Ta z Brzezin zajęła 6. miejsce w kraju i pierwsze w województwie. - Jesteśmy dumni - podkreślają w szpitalu.
Pomysł na dramatyczny kryzys w kadrach szpitala znaleźli w Łowiczu. - Dajemy stypendium za deklarację trzyletniej pracy właśnie u nas. Jeśli to nie wystarczy, zaproponujemy mieszkanie - mówi dyrektorka.
Moim zdaniem politycy dążą do tego, aby pozamykać szpitale. Czytałem niedawno, że w ciągu czterech lata zamknięto w Polsce 69 szpitali. Rozmowa z Janem Czarneckim, przewodniczącym Porozumienia Rezydentów OZZL
Fizjoterapeuci z "Matki Polki" mieli nadzieję, że dojdą do porozumienia z dyrekcją i nie wezmą udziału w akcji protestacyjnej organizowanej w szpitalu. Nie udało się. Kością niezgody okazało się 300 zł brutto.
Lekarze bywają niemili, nieprzystępni, zdarza im się używać fachowego słownictwa medycznego niezrozumiałego dla chorego. Ale wina nie leży tylko po jednej stronie.
- Seniorzy to nie jest łatwy temat. Stu chorych staruszków nie wzruszy tak, jak jedno chore dziecko, na dodatek oni dużo chorują i dużo kosztują. Ale choćbyśmy nie wiem jak udawali, że tematu nie ma, to sytuacja polskich seniorów jest katastrofalna - alarmuje prof. Tomasz Kostka, konsultant krajowy ds. geriatrii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.