"Pożar. Koniec wszystkiego. Dobrze, że nie jestem sama..." - napisała Aneta na Facebooku. Z narzeczonym Grzegorzem stracili cały dobytek. Ale nie poddali się, tydzień później wzięli ślub. Pomogli życzliwi łodzianie.
To był niezapomniany dzień dla podopiecznych fundacji Krwinka. Dzieci spotkały się z piłkarzami Widzewa, którzy przebrali się za postaci z bajek.
Do hostelu interwencyjnego w Łodzi zgłaszają się osoby LGBT+ z całej Polski. Wszechogarniająca drożyzna sprawia jednak, że grozi mu zamknięcie. 8,5 tys. zł za prąd czy 12 tys. zł za gaz trzeba zapłacić w grudniu, ale żeby hostel przetrwał, potrzeba minimum 100 tys. zł.
Eleganckie wnętrza, ładna odzież na wieszakach, a dla klientów - wygodne fotele na chwilę odpoczynku. To butik, który ma sprawić, że bieda będzie łatwiejsza do zniesienia. I dać nadzieję, że nie potrwa długo.
- Szkoły z Ukrainy, którym pomagamy, to zwykle szkoły z biednych wiosek. Mógłbym godzinami opowiadać, co jest potrzebne - mówi harcmistrz ZHP Chorągiew Łódzka, której celem jest wyposażenie 11 placówek w agregaty prądotwórcze. Trwa akcja pomocowa.
Za najwyższą kwotę 55 tys. zł wylicytowano koszulkę z autografem Cristiano Ronaldo. "Przyjaciele Świata" po raz kolejny pomagają podopiecznym łódzkich placówek.
Fundacja Gajusz od ponad dwóch dekad pomaga nieuleczalnie i przewlekle chorym dzieciom oraz ich rodzinom. Właśnie została wyróżniona "katolickim Noblem".
"Mistrz i Małgorzata" to tytuł tegorocznej edycji kolacji charytatywnej "Przyjaciele Gotują" organizowanej przez Stowarzyszenie "Przyjaciele Świata". 15 października w hotelu Vienna House Andel's Łódź kulinarną ucztę przygotuje mistrz kuchni Andrzej Polan.
Angela niedawno straciła pracę, nie ma za co żyć. "Już brak karmy - zapasy skończone" - napisała w mediach społecznościowych, prosząc o jedzenie dla siebie i swojego psa.
- Jesteśmy w pół drogi między strachem przed "obcymi" a uświadomieniem sobie, jak bardzo uchodźcy są nam potrzebni. Zatrudniamy przecież "tych obcych" przy pracach, których Polacy nie chcą wykonywać.
- Nie dostaliśmy dotacji i naprawdę nie wiem, jak sobie poradzimy - mówi założycielka Domu na Osiedlu. - My zrobiliśmy, co mogliśmy, ale wniosek był źle wypełniony - odpowiadają w PFRON.
Katarzyna od dawna walczy z glejakiem. A teraz przekonuje się, że nie jest sama. Użytkownicy portalu erotycznego rzucili się na pomoc. Jest ponad 100 tys. zł na leczenie!
Małgorzata Karpenko przez 13 lat mieszkała w Ukrainie. Pół roku temu uciekła z dziećmi przed wojną do Łodzi. I jak inni uchodźcy poszła po pomoc. - Patrzyli na mnie, jakbym coś chciała wyłudzić, bo mam polski paszport - mówi.
Wielu Ukraińców, którzy przyjechali do Polski, to osoby bardzo wartościowe z punktu widzenia rynku pracy, które na dodatek chcą pracować. Jednak nie możemy mówić tu o "jakiejkolwiek" pracy.
Katarzyna ma glejaka i zbiera pieniądze na leczenie ostatniej szansy. - W życiu nie przypuszczałam, że środowisko kolorowych ptaków - swinngersów, homo- i biseksualistów, transseksualistów jest tak życzliwe. Pomagają mi i przywracają nadzieję - mówi.
Gardło zupełnie mi się zacisnęło, wydawało mi się, że nie mogę oddychać. Zrobiło mi się czarno przed oczami, a dłonie i stopy miałam odrętwiałe. Prowadziłam wtedy samochód, a z tyłu było moje czteromiesięczne dziecko.
Przez niemal rok rodzice cieszyli się, że mają zdrowego syna. Gdy Bartuś miał 11 miesięcy, zauważyli, że z dnia na dzień się zmienił, osłabł. - Pomóżcie nam - proszą bliscy chłopca chorego na SMA. Zbierają pieniądze na bardzo drogą terapię genową.
- W najgorszym stanie są ci, którzy wcześniej byli w ośrodkach u zakonnic. Pamiętam, jak poszłam przywitać się z nowo przyjezdnymi. Jednym z nich był Krzysiek. Zawołałam: "Witaj KrzysiuI". A on odruchowo zasłonił się jak przed uderzeniem - opowiada Agata, opiekunka w DPS.
Ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Po wielu miesiącach szukania pomocy Mio przechodzi terapię. Ale nie wszystkie dzieci ze społeczności LGBT+ miały tyle szczęścia.
Restauracje w Łodzi. - Będziemy działać do końca lata. Jeżeli przez ten czas nie uda się przeprowadzić remontu, będziemy zmuszeni zakończyć działalność - mówi właściciel lokalu KIJ.
Gdy służby, jedna po drugiej, odmówiły interwencji, pan Roman zadzwonił do opiekunki. - Najpierw rozłożyła ręce. Później wyszła z domu, żeby sprowadzić kogoś silnego. Na szczęście niedaleko trwa budowa. Budowlańcy przyszli, żeby mnie podnieść. Czy tak powinna wyglądać pomoc? - pyta.
Wiadomo już, kiedy i gdzie w Łodzi stanie osiedle domów chronionych dla uchodźców z Ukrainy. Jeden dom zafunduje papież Franciszek, dwa kolejne - arcybiskup Grzegorz Ryś. Zbiórka wciąż trwa.
Każdy samolot budzi strach. W nocy musi się świecić lampka. A do tego dochodzą problemy o korzystanie z łazienki i wypłatą zasiłków. Pomocy psychiatrów i psychologów potrzebują Ukraińcy. Jest depresja i strach. Coraz częściej dzwonią też Polacy.
Życie Agaty, nauczycielki z Wrzącej, wypełniał sport i praca z młodzieżą. W jednej chwili cały jej świat wywrócił się do góry nogami. Salę gimnastyczną musiała zamienić na szpitalne korytarze. Od dwóch lat zmaga się z poważną chorobą. Potrzebuje pomocy, bez której nie będzie w stanie kontynuować leczenia.
Dla Soni Szwagruk każdy dzień to walka o życie jej synka. Serce 3,5-letniego Kuby jest jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Trwa zbiórka pieniędzy na operację, która dla dziecka jest ostatnią szansą.
Od trzech tygodni łodzianie Magda i Piotr goszczą u siebie Saszkę, Wierę i Annę. - Zwiększyły się nam wydatki, jest bałagan i są kłopoty. Ale trzeba pomóc uchodźcom z Ukrainy - mówią.
Chciałyby wyrobić sobie PESEL, ale nie mogą, bo w zamian za mieszkanie muszą pracować sześć dni w tygodniu. Za nieobecność grozi kara pieniężna. Nie chcą zawiadamiać policji. "Co zrobimy, jak wyrzucą nas z dzieckiem na ulicę?" - mówią uchodźczynie z Ukrainy.
Piotrkowska w sobotę. Idący w marszu mieli ze sobą flagi ukraińskie i polskie. Przeszli od pasażu Schillera do pl. Wolności. Dziękując za wsparcie, jakie cały czas udzielają uchodźcom łodzianie. Bo pomoc dla Ukrainy jest ciągle potrzebna.
Ten sklep różni się od innych tym, że płaci się tu uśmiechem. W Łodzi od kilku dni działa Butik Pełen Dobra. Pracują tu uchodźczynie z Ukrainy.
- Wszyscy nam pomagają, chcą nas nakarmić, dać ubranie, zaoferować pracę. Chcą, żebyśmy poczuli się jak w domu. Ale nigdy nie poczujemy się tutaj jak w domu, bo nasze serce i myśli są w Ukrainie. To nie jest nasze miejsce, czegokolwiek byście nie zrobili - mówi Marianna, 30-letnia Ukrainka, która uciekła z ogarniętego wojną Charkowa.
Pomoc dla Ukrainy. Historycy z Uniwersytetu Łódzkiego kupili sprzęt dla walczących Ukraińców i nadal prowadzą zbiórkę. - Współpracujemy od wielu lat z naukowcami i nauczycielami z Ukrainy. Dziś ci ludzie zamienili książki na karabin, a za wyszkolenie wojskowe musi im wystarczyć odwaga i miłość do ojczyzny - podkreśla jeden z nich i prosi o wsparcie akcji.
W kilka samochodów wyjeżdżamy z Łodzi w kierunku ukraińskiej granicy. Nasze auta są po dach wypełnione karmą. Chcemy też przywieźć z Ukrainy zwierzęta, które czekają na pomoc.
Na koncie jest już ponad 6 tys. zł. Uda się spełnić pragnienie siedmioletniej Zlaty i kupić dla jej ojca kamizelkę kuloodporną. Dzięki temu jest większa szansa, że ci dwoje znów się spotkają.
Ciężarówka pełna prezentów od fundacji Happy Kids czeka na dzieci z pieczy zastępczej. Rodziny mogą się wciąż zgłaszać po prezenty!
Władze Lwowa odebrały 25 autobusów z Polski. Przyjechały m.in. z Jaworzna, Katowic, Krakowa czy Trójmiasta. Wrocław z kolei zadeklarował, że może przekazać wycofywane wagony tramwajowe. Dla ukraińskich przedsiębiorstw komunikacyjnych to ogromne wsparcie. Czy Łódź wyśle swoje autobusy do Lwowa?
Z myślą o uchodźcach z Ukrainy, którzy chcą zostać w Polsce, ale przeszkadza im bariera językowa, Uniwersytet Łódzki przygotował specjalny 30-godzinny kurs języka polskiego. Kurs jest bezpłatny, a zajęcia będą także online.
Każdego dnia do Łodzi przyjeżdża co najmniej kilkuset uchodźców z Ukrainy i potrzebują pilnej pomocy. W środę długie kolejki Ukraińców ustawiały się w kolejkach po PESEL.
Często dzieci uciekające z Ukrainy mają ze sobą jednego pluszaka. To wszystko, co zdążą zabrać z rodzinnego domu. Żeby choć odrobinę uprzyjemnić im przyjazd do Polski, w całym kraju trwa akcja "Plecaczek". Bierze w niej udział też hufiec ZHP z Łodzi.
Biegacze i kijkarze mogą przyłączyć się do akcji pomocy dla Ukrainy. Okazja już w sobotę, 19 marca, a zapisy - tylko do najbliższego wtorku, 15 marca.
Najpierw przy Piotrkowskiej 31 na punkt pomocowy zostały przeznaczone trzy lokale. Tydzień później dziewięć. Pomoc udzielana była 24 godz./dobę. - Łącznie pomogliśmy ponad 4 tys. osób. Liczyliśmy tylko dorosłych - mówi jedna z organizatorek punktu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.